W środę na posiedzeniu sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych z kontrowersyjnych działań policji wobec posłów (Włodzimierza Czarzastego i Barbary Nowackiej) będą się tłumaczyli szef policji gen. Jarosław Szymczyk i wiceminister MSWiA. Przedstawią analizę zdarzeń, która jest wynikiem kontroli w Komendzie Stołecznej i KGP.
Tymczasem za sprawą Strajku Kobiet i związanych z nim działań mundurowych odżył problem szybkiej identyfikacji policjantów. Zakryci maskami, nieraz „w cywilu" (jak antyterroryści wysłani do tłumu), dziś są nie do zidentyfikowania. Skarga na funkcjonariusza, który np. nadużył siły, jest skazana na porażkę. Zaradzić temu chce projekt posłów Lewicy, którzy chcą, by wszyscy policjanci nosili nazwiska na mundurach.
Obywatel ma wiedzieć
– Działają indywidualnie, a nierzadko odmawiają podania swoich personaliów. Dlatego tzw. imienniki powinny być obowiązkowe dla wszystkich, bez wyjątku – mówi nam poseł Wiesław Szczepański (Lewica), szef sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.
Projekt zakłada wprowadzenie w ustawie o policji zapisu, który zobowiąże wszystkich funkcjonariuszy na służbie do noszenia na mundurach imiennych identyfikatorów – w postaci naszywki z pierwszą literą imienia i nazwiskiem. Obecne zwolnieni są z tego policjanci z pododdziałów zwartych, czyli zabezpieczający protesty, ci z kompanii reprezentacyjnej i z kompanii honorowej policji.
Posłowie chcą, by te wyjątki znieść, a brak nazwiska policjanta na mundurze – o ile zmiany wejdą – traktować jako naruszenie dyscypliny służbowej.