– Szkoda, że takich ludzi nie zatrzymujemy w policji – mówi z żalem Grzegorz Dolniak, wiceprzewodniczący Klubu POi Komisji Spraw Wewnętrznych.
Chodzi o Dariusza Woźnickiego, byłego wiceszefa CBŚ, który na Śląsku tworzył wydział antykorupcyjny policji, i Eugeniusza Szczerbaka, byłego komendanta policji w Krakowie i Katowicach, a później wiceszefa KGP. Obaj stracili stanowiska po dojściu do władzy PiS, kiedy szefem Komendy Głównej Policji został Marek Bieńkowski.
Szczerbak, który zasłynął tym, że rozpracował krakowskiego „Gumisia”, po dymisji odszedł na emeryturę. Podinspektorowi Woźnickiemu, jednemu z najlepiej wykształconych polskich policjantów (po stażu w Scotland Yardzie), który rozpracowywał mafię paliwową, zaproponowano pracę zwykłego funkcjonariusza w Rzeszowie. Odmówił i też złożył wniosek o emeryturę.
Dziś obaj swoją policyjną wiedzę wykorzystują dla prywatnego biznesu. Generał Szczerbak jest prezesem spółki Europejska Formacja Bezpieczeństwa Gospodarczego w Katowicach. Woźnicki współpracuje z tą firmą. – Robią to samo co w policji, tylko za lepsze pieniądze – mówią ich byli podwładni. Jak ustaliła „Rz”, w tej spółce pracuje również dwóch byłych wiceministrów. Firma zajmuje się wywiadem gospodarczym, windykacją należności, działaniami wywiadowczymi. Pracują dla niej detektywi, mediatorzy, a także byli policjanci.
Na stronach internetowych spółka się chwali, że współpracuje z ludźmi wywodzącymi się ze służb kryminalnych, jednostek antyterrorystycznych i CBŚ. Jako atut przedstawia posiadanie „własnych, zaufanych źródeł informacji”. Nie reklamuje się. – Nie musi. Biznes sam się do nich pcha – mówi jeden z byłych podwładnych Woźnickiego.