Połowa funkcjonariuszy BOR oblała strzelanie

Co drugi funkcjonariusz nie zaliczył odpowiedniego testu –wytyka MSWiA. BOR się broni, że pirotechnicy czy kierowcy nie muszą być superstrzelcami

Publikacja: 12.08.2011 21:30

Połowa funkcjonariuszy BOR oblała strzelanie

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

54 proc. funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu miało ocenę niedostateczną ze strzelania lub wyszkolenia taktyczno-obronnego – wynika z opublikowanego przez MSWiA raportu za 2010 r. Najgorzej wypadli funkcjonariusze oddziału II (pirotechnicy), III (ochraniający obiekty) i V (transport, w tym m.in. kierowcy Biura).

Kontrolerzy resortu zauważają też, że Biuro ma zbyt mało instruktorów posiadających uprawnienia do prowadzenia szkoleń.

– Te trzy oddziały, które wypadły najgorzej, są najmniej zaangażowane w ochronę osobistą – tłumaczy major Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik BOR. Podkreśla, że w dwóch najważniejszych oddziałach (ochrona bezpośrednia i zabezpieczenia specjalnego) funkcjonariusze wypadli rewelacyjnie. Tylko jeden musiał powtarzać szkolenie i egzamin ze strzelania.

– Zależy nam, by pirotechnik zamiast rewelacyjnie strzelać, potrafił perfekcyjnie rozbroić każdą bombę, a kierowca wiozący VIP był orłem z techniki jazdy w każdych warunkach i sytuacjach – zaznacza rzecznik Biura. – Choć oczywiście te szkolenia z umiejętności strzelania i obrony muszą być zaliczone. Poza tym uważam, że lepiej poprawić ocenę niedostateczną, ale faktycznie nauczyć się strzelać, niż dostawać "piątki" na papierze.

Tego optymizmu nie podziela Jerzy Dziewulski, były szef ochrony prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. – To smunte i gorzkie – mówi o wynikach kontroli resortu. Wspomina, że 20 lat temu był na strzelnicy i widział, jak funkcjonariusze Biura strzelają. – Oniemiałem ze wstydu, ale dziś okazuje się, że nie jest lepiej, a chyba gorzej – zaznacza i podkreśla, że w BOR powinni pracować najlepsi.  – Ochraniać najważniejsze osoby w państwie to zaszczyt. Ktoś, kto traktuje pracę tam jak pracę w urzędzie, powinien stamtąd odejść – twierdzi.

Aleksandrowicz podkreśla, że kierownictwo BOR już zmieniło szefów oddziału szkolenia (w czerwcu 2010 r.) i zmodyfikowano system szkoleń.– Obecnie każda grupa ma swój własny program określony na podstawie wykonywanych zadań i go realizuje – mówi. – Nie ma potrzeby, aby pracownicy administracji tak samo dużo szkolili się w zakresie obrony czy strzelania jak funkcjonariusze, którzy ochraniają VIP.

MSWiA zauważa też, że za mało pieniędzy przeznacza się na szkolenie. – To już się zmieniło – zapewnia rzecznik Biura. – Dzięki polskiej prezydencji funkcjonariusze BOR od 2010 r. korzystają z dodatkowych szkoleń.

Powtórka szkoleń ze strzelania lub wyszkolenia taktyczno-obronnego dla tych, którzy ich nie zaliczyli, kosztowała jednostkę dodatkowe 50 tys. zł.

54 proc. funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu miało ocenę niedostateczną ze strzelania lub wyszkolenia taktyczno-obronnego – wynika z opublikowanego przez MSWiA raportu za 2010 r. Najgorzej wypadli funkcjonariusze oddziału II (pirotechnicy), III (ochraniający obiekty) i V (transport, w tym m.in. kierowcy Biura).

Kontrolerzy resortu zauważają też, że Biuro ma zbyt mało instruktorów posiadających uprawnienia do prowadzenia szkoleń.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA