Takie zalecenie prokurator generalny skierował do prokuratorów apelacyjnych, aby za ich pośrednictwem dotarło do wszystkich śledczych prowadzących postępowania przeciwko funkcjonariuszom.
Powodem jest rosnąca liczba spraw przeciwko policjantom, w których najpierw postawiono im zarzuty, a później okazały się one bez pokrycia i sąd ich uniewinnił. O sprawie alarmowały policyjne związki, a Andrzejowi Seremetowi uwagę na to zwrócił komendant główny policji nadinsp. Marek Działoszyński.
Seremet pisze do szefów apelacji, że zdarza się, iż decyzja o przedstawieniu zarzutu „zapada zbyt pochopnie, przed zgromadzeniem pełnego materiału dowodowego".
A policjant, któremu przedstawiono zarzuty, jest zawieszany w obowiązkach, otrzymuje połowę pensji, a po roku można go zwolnić, i tak często się dzieje. – Kiedy zwykle po kilku latach zapadnie korzystna dla policjanta decyzja i sąd go oczyści z zarzutów, praktycznie nie ma szans wrócić do służby – mówi „Rz" Andrzej Szary, wiceprzewodniczący NSZZ Policjantów.
Nieuczciwych funkcjonariuszy ściga Biuro Spraw Wewnętrznych. W zeszłym roku prowadziło ono blisko tysiąc spraw (o 57 więcej niż w 2010 r.). W efekcie 294 policjantów usłyszało ponad tysiąc zarzutów (w 2010 r. 368 funkcjonariuszom postawiono ich ponad 2 tys.). Większość, bo 65 proc., dotyczył korupcji.