W ubiegły czwartek funkcjonariusze CBA mieli zjawić się w MSZ z postanowieniem o zabezpieczeniu elektronicznego sprzętu wiceministra Piotra Wawrzyka – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Kilka godzin później stracił on stanowisko, a oficjalnym powodem dymisji był „brak satysfakcjonującej współpracy”.
Przesłuchania w MSZ. W tle sprawa Piotra Wawrzyka
Prawdziwą przyczyną jest intensywne śledztwo CBA, które bezpośrednio dotyka wiceministra. Potwierdził to w poniedziałek sam premier na konferencji w Tomaszowie Mazowieckim, po tym gdy zainteresowanie CBA resortem dyplomacji opisała „GW”. – Nastąpiła dymisja, by przeciąć jakiekolwiek wątpliwości – stwierdził enigmatycznie Morawiecki. Przyznał, że toczy się postępowanie wyjaśniające.
Czytaj więcej
Premier Mateusz Morawiecki odwołał Piotra Wawrzyka z funkcji wiceministra spraw zagranicznych. Powodem był "brak satysfakcjonującej współpracy".
Służby i prokuratura konsekwentnie od kilku dni milczą. – Sprawa jest poważna. Nic nie możemy powiedzieć, by nie zaszkodzić w planowanych czynnościach – mówi nam osoba związana z organami ścigania.
Sprawę opisała poniedziałkowa „GW”, sugerując, że mogło chodzić o system wiz. Tak też twierdzą i nasi rozmówcy. CBA miało poprosić w MSZ o salę na cały dzień. Dyrektor generalny oraz trzy osoby z kierownictwa wchodzili tam wielokrotnie, przynosząc im różne dokumenty z departamentu konsularnego, który podlegał wiceministrowi Wawrzykowi, i składali wyjaśnienia.