Anakonda-18: Scenariusze na wojnę z Rosją

Armia organizuje wielkie ćwiczenia. Obejmą nie tylko terytorium Polski.

Aktualizacja: 28.09.2018 06:47 Publikacja: 27.09.2018 18:41

W czasie manewrów „Anakonda-16” żołnierze ćwiczyli m.in. opanowanie mostu w Toruniu

W czasie manewrów „Anakonda-16” żołnierze ćwiczyli m.in. opanowanie mostu w Toruniu

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

Celem manewrów „Anakonda-18" jest sprawdzenie, jak w warunkach wojennych współdziałają ze sobą wojsko, administracja cywilna, a także struktury dowodzenia NATO. Scenariusze zostały ustalone tak, aby w miarę realnie odpowiadały tym, z którymi będzie musiało się zderzyć państwo w czasie wojny. Chociaż nikt tego głośno nie mówi, chodzi o odpowiedź na agresję Rosji na Polskę i kraje bałtyckie.

Ćwiczenia „Anakonda" odbywają się cyklicznie, co dwa lata. Wyjątkowo jednak w tym roku obejmą nie tylko teren Polski, ale też Litwę, Łotwę i Estonię, a także Morze Bałtyckie.

Będą też rozciągnięte w czasie. Z informacji, którą otrzymaliśmy od ppłk. Piotra Walatka, rzecznika dowódcy operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, wynika, że manewry zostały podzielone na dwa etapy: ćwiczenie z wojskami w dniach 7–16 listopada 2018 roku oraz dowódczo-sztabowe wspomagane komputerowo (prowadzone od 26 listopada do 6 grudnia 2018 roku).

Manewry poprzedzone zostaną „ćwiczeniem studyjnym, podczas którego najważniejsi dowódcy NATO oraz Sił Zbrojnych RP dokonają przeglądu procedur przekazania odpowiedzialności za prowadzenie operacji w układzie narodowym, koalicyjnym i sojuszniczym" – informuje Dowództwo Operacyjne.

W ćwiczeniach wezmą udział żołnierze z dziesięciu krajów NATO – głównie Amerykanie, ale także m.in. żołnierze tureccy, niemieccy, rumuńscy, czescy. Dodatkowo zaangażowane będą w nie struktury dowodzenia NATO. Międzynarodowy Zespół Certyfikujący sprawdzi zdolności Dowództwa Wielonarodowej Dywizji Północ-Wschód w Elblągu do działania według natowskich standardów.

Czy przyjadą Rosjanie?

Na terenie Polski będzie ćwiczyło około 12 500 żołnierzy, a blisko 5000 żołnierzy w krajach bałtyckich oraz na morzu. Okazuje się, że tak podzielona liczba wojskowych nie jest przypadkowa.

– Zgodnie z zapisami dokumentu wiedeńskiego nie przekroczymy granicy 13 tys. ćwiczących żołnierzy i nie będzie obowiązku zapraszania obserwatorów. Niemniej jednak obserwatorzy zostaną zaproszeni, kto z tego skorzysta, trudno powiedzieć – mówi nam ppłk Walatek.

Z takiej możliwości mogą skorzystać przedstawiciele 52 państw. Ale nie wiadomo, czy taką chęć wyrażą np. Rosjanie.

Ćwiczenia przeprowadzone zostaną na poligonach Drawsko i Orzysz, ale także w Chełmnie, Wielbarku i Białymstoku.

Będą ćwiczone działania wojska w sytuacji tzw. zagrożeń hybrydowych, m.in. na terenie Podlasia i północnej Polski, ale też obrony w sytuacji, gdy do naszego kraju będą przerzucane wojska sojusznicze. Mają też m.in. współdziałać z sobą żołnierze 1. Podlaskiej Brygady OT i Straży Granicznej.

Co się będzie działo? Otóż przewidziane zostało m.in. odbicie statku na morzu na wysokości Gdyni zaatakowanego przez terrorystów, działanie wojsk chemicznych oraz służb medycznych w sytuacji użycia broni masowego rażenia. 10 listopada planowane jest pokonanie Wisły w Chełmnie przez pododdziały wojsk pancerno-zmechanizowanych. Taki scenariusz armia ćwiczy już od kilku lat – chodzi o przeciwuderzenie na wojska rosyjskie z zachodu kraju. Z kolei 12 i 13 listopada w Wielbarku wydzielony zostanie tzw. drogowy odcinek lotniskowy – samoloty będą tam pozorowały podejście do lądowania.

Osłona cywilów

Ciekawie ma wyglądać ćwiczenie przeprowadzone w Białymstoku, w trakcie którego administracja będzie musiała ewakuować cywilów z rejonu działania Sił Zbrojnych. Weźmie w nim udział grupa pozorantów, zostaną wywiezieni z terenu objętego działaniem wojska pociągami i autobusami.

– Chcemy sprawdzić procedury działania w takich sytuacjach. Jakie przepisy prawne regulują te kwestie, czy np. trzeba wprowadzić wtedy stan wojenny – opisuje ppłk Walatek.

Zdaniem gen. broni Waldemara Skrzypczaka, byłego wiceministra obrony i dowódcy Wojsk Lądowych, w trakcie „Anakondy" ćwiczone jest działanie wojska w środowisku cywilnym.

– Bez współdziałania z samorządami i administracją nie powinno się przeprowadzać takiego ćwiczenia – uważa generał rezerwy.

Jego zdaniem problemem jest bowiem niski stan edukacji dla bezpieczeństwa, zaniedbane jest przygotowanie cywilów do potencjalnych zagrożeń. – Na przykład ludzie nie wiedzą, jak się zachować w sytuacji bombardowania, gdzie ewakuować dzieci – dodaje generał. Jego zdaniem ćwiczenie „Anakonda" powinny być wstępem do ćwiczeń z udziałem ludności cywilnej.

Celem manewrów „Anakonda-18" jest sprawdzenie, jak w warunkach wojennych współdziałają ze sobą wojsko, administracja cywilna, a także struktury dowodzenia NATO. Scenariusze zostały ustalone tak, aby w miarę realnie odpowiadały tym, z którymi będzie musiało się zderzyć państwo w czasie wojny. Chociaż nikt tego głośno nie mówi, chodzi o odpowiedź na agresję Rosji na Polskę i kraje bałtyckie.

Ćwiczenia „Anakonda" odbywają się cyklicznie, co dwa lata. Wyjątkowo jednak w tym roku obejmą nie tylko teren Polski, ale też Litwę, Łotwę i Estonię, a także Morze Bałtyckie.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Służby
Rośnie liczba chętnych do pracy w CBA, ale Biuro czeka też fala odejść
Materiał Promocyjny
Budowa farm wiatrowych i fotowoltaicznych
Służby
Podejrzany pakunek w ambasadzie Rosji w Warszawie. Akcja służb
Służby
Pożegnanie z CBA. Partie opozycyjne są zgodne, że pora je zlikwidować
Służby
Czego nie ukrywają wojskowe tajne służby. Jawna lista siedzib SKW
Służby
Jak imigranci omijają kontrole na granicy Polski ze Słowacją
Materiał Promocyjny
Razem dla Planety, czyli chemia dla zrównoważonej przyszłości