18 funkcjonariuszy zaangażowanych w uwolnienie 23-letniej studentki prawa otrzyma dziś odznaczenia od szefa MSWiA oraz komendanta głównego policji. Wrocławska prokuratura i policja ujawniły wczoraj szczegóły brawurowej akcji z użyciem helikoptera zakończonej w środę nad ranem zatrzymaniem porywaczy i odzyskaniem 700 tys. zł okupu. Napastnikami okazali się 22-letni Tomasz L. i 21-letni Aleksander R. Jeden z nich studiował historię sztuki. Ofiara – córka jednego z najbogatszych wrocławian – nie znała żadnego z porywaczy. Mężczyźni nie byli wcześniej karani. – Ale obserwowano ich jako podejrzanych o napady na wrocławskie banki w czerwcu i lipcu – ujawnił nadkomisarz Marek Szmigiel, wicekomendant wojewódzki. – Działali we dwójkę i na własną rękę.
Po zatrzymaniu przyznali się do napadów na banki.
– Operacja zakończyła się sukcesem – chwalił się nadkomisarz Zbigniew Działowski, naczelnik Wydziału Kryminalnego dolnośląskiej policji. –Odzyskano pieniądze z okupu, a bezpośredni sprawcy zostali zatrzymani i przyznali się do wszystkiego.
Dodał, że akcja przebiegła błyskawicznie: – Między wręczeniem okupu a zatrzymaniem podejrzanych minęło najwyżej kilkanaście minut.
Dlaczego jednak okup odnaleziono dopiero po kilkunastu godzinach od zatrzymania porywaczy, kilkanaście kilometrów dalej – w podwrocławskim domu Aleksandra R.? Czy ktoś pomagał przestępcom? Na te pytania „Rz” policja i prokuratura uchylały się od odpowiedzi.