Kilka dni temu do Wojskowej Prokuratury Okręgowej wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienie przestępstwa przez gen. Jana Żukowskiego, ostatniego szefa WSI oraz jego byłego podwładnego - szefa Biura Bezpieczeństwa Wewnętrznego płk Grzegorza Skudzawskiego. Chodzi o odtajnienie i ujawnienie w 2006 r. teczki Szpak, którą WSI założyło obecnemu ministrowi spraw zagranicznych Radosławowi Sikorskiemu.

Informatorzy "Rz" z wojskowej prokuratury wskazują, że zawiadomienie zostało złożone przez byłych oficerów WSI. Twierdzą oni, że szefostwo WSI nie miało prawa odtajnić teczki, bo materiały stanowiące tajemnicę państwową powinny być tajne przez 50 lat. - Z kolei chronione bez względu na upływ czasu są m.in. dane funkcjonariuszy oraz współpracowników służb - mówi jeden ze śledczych. Według zawiadomienia Żukowski i Skudzawski odtajniając teczkę Szpaka mieli więc złamać tajemnicę państwową.

- Toczy się postępowanie sprawdzające, które zdecyduje, czy zostanie w tej sprawie wszczęte śledztwo - powiedział "Rz" ppłk Karol Kopczyk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Inwigilacja Sikorskiego przez WSI rozpoczęła się po tym, gdy przestał być wiceministrem obrony narodowej, w październiku 1992, a zakończono ją 17 lutego 1995.

Po odtajnieniu teczki Szpaka, dokumenty opublikował na swojej stronie internetowej Radosław Sikorski, wówczas szef MON. Oświadczył jednocześnie, że ujawnienie teczki odbywało się z jego inicjatywy. Sprawa wywołała burzę. Podniosły się bowiem zarzuty, że było to działanie bezprawne. Sam Sikorski starał się tłumaczyć sprawę. "Precedensem jest odtajnienie i ujawnienie materiałów wytworzonych już w wolnej Polsce, - przed czym generalnie bym przestrzegał. Usprawiedliwia to fakt, że - jak wynika z samej zawartości teczki Szpak - WSI wczesnych lat 90. była instytucją głęboko zanurzoną w mentalności i metodach PRL" - wskazywał Sikorski.