W styczniu zacznie działać Wojskowy Instytut Wydawniczy, który minister obrony Bogdan Klich powołał w październiku. Zajmie się m.in. wydawaniem czasopism wojskowych, takich jak „Polska Zbrojna”, książek oraz będzie promować armię.
Do tej pory tym samym zajmowała się Redakcja Wojskowa MON. Ale od stycznia wejdzie w życie znowelizowana ustawa o finansach publicznych. Zgodnie z nią od nowego roku zlikwidowane zostaną takie jednostki budżetowe. Chodziło o większą przejrzystość w wydawaniu pieniędzy podatników.
Decyzję MON krytykują eksperci Centrum im. Adama Smitha. – Nowelizacja dawała możliwość uzdrowienia sytuacji – komentuje Andrzej Sadowski z Centrum. – MON mogło wydawać swoje pisma w ramach przeznaczonej na to dotacji lub zrezygnować z utrzymywania Redakcji Wojskowej, a działalność wydawniczą zamawiać w prywatnych wydawnictwach. Tymczasem, tworząc instytut, wybrało najmniej przejrzystą formę, która stwarza bardzo niezdrowy i potencjalnie korupcyjny mechanizm.
[srodtytul]Dostanie dotacje i będzie zarabiał[/srodtytul]
Instytut, któremu Klich przyznał status wojskowej instytucji kultury, będzie bowiem dotowany z pieniędzy publicznych, ale będzie też mógł prowadzić działalność komercyjną.