Reklama

Medialny biznes MON

Resort powołał specjalny instytut, by wojskowe gazety oprócz dotacji mogły też zarabiać na reklamach

Publikacja: 14.12.2010 02:49

Bogdan Klich

Bogdan Klich

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak Michał Walczak

W styczniu zacznie działać Wojskowy Instytut Wydawniczy, który minister obrony Bogdan Klich powołał w październiku. Zajmie się m.in. wydawaniem czasopism wojskowych, takich jak „Polska Zbrojna”, książek oraz będzie promować armię.

Do tej pory tym samym zajmowała się Redakcja Wojskowa MON. Ale od stycznia wejdzie w życie znowelizowana ustawa o finansach publicznych. Zgodnie z nią od nowego roku zlikwidowane zostaną takie jednostki budżetowe. Chodziło o większą przejrzystość w wydawaniu pieniędzy podatników.

Decyzję MON krytykują eksperci Centrum im. Adama Smitha. – Nowelizacja dawała możliwość uzdrowienia sytuacji – komentuje Andrzej Sadowski z Centrum. – MON mogło wydawać swoje pisma w ramach przeznaczonej na to dotacji lub zrezygnować z utrzymywania Redakcji Wojskowej, a działalność wydawniczą zamawiać w prywatnych wydawnictwach. Tymczasem, tworząc instytut, wybrało najmniej przejrzystą formę, która stwarza bardzo niezdrowy i potencjalnie korupcyjny mechanizm.

[srodtytul]Dostanie dotacje i będzie zarabiał[/srodtytul]

Instytut, któremu Klich przyznał status wojskowej instytucji kultury, będzie bowiem dotowany z pieniędzy publicznych, ale będzie też mógł prowadzić działalność komercyjną.

Reklama
Reklama

„Przychodami instytutu są dotacje ministra obrony narodowej, wpływy z prowadzonej działalności statutowej, środki otrzymywane od osób fizycznych i prawnych oraz z innych źródeł” – czytamy w statucie.  Będzie mógł też „prowadzić, jako dodatkową, działalność gospodarczą, według zasad określonych w obowiązujących przepisach”. Z resortowej kasy instytut dostanie w przyszłym roku 7 mln zł.

Pieniądze, które zarobi, np. na reklamach, nie trafią jak dotychczas do kasy MON, ale będą przeznaczane na działalność statutową WIW. – Jest to zagranie nieczyste i sprzeczne z przyjętymi zasadami mecenatu państwa w sferze wydawniczej – ocenia nową wojskową instytucję były minister kultury, poseł PiS Kazimierz Michał Ujazdowski.

– Trudno przekonać kogokolwiek do tego, że wydawnictwo wojskowe jest instytucją kulturalną, bo jeśli tak, to wszystkie wydawnictwa, które wydają jakieś książki o wojskowości, powinny się ubiegać o ten status i dostać dotacje z MON – uważa Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha.

Gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, przypomina, że w tym roku minister Klich zlikwidował niektóre ośrodki kultury w garnizonach, gdzie stacjonują jednostki wojskowe. – A wszystko pod hasłem oszczędności – wytyka. – Tym razem, mam wrażenie, znaleziono sposób, by wyprowadzać pieniądze przeznaczone na armię na prywatne podwórko. Armii taki instytut jest niepotrzebny. To jakiś absurd.

[srodtytul]Troska o podatników?[/srodtytul]

Dyrektorem WIW zostanie, bez konkursu, Marek Sarjusz-Wolski, dziś redaktor naczelny „Polski Zbrojnej” i dyrektor Redakcji Wojskowej. – Na to stanowisko mianował mnie minister obrony – mówi „Rz”.

Reklama
Reklama

Jego zdaniem powołanie nowego instytutu było w pełni uzasadnione. – Redakcja Wojskowa działa z coraz większym rozmachem, a co za tym idzie, zarabiamy coraz więcej pieniędzy – opowiada Sarjusz-Wolski. – Gdybyśmy nic nie zmienili w formule prawnej Redakcji Wojskowej, w przyszłym roku nie moglibyśmy sprzedawać powierzchni reklamowych w naszych wydawnictwach. Dlatego stanęliśmy przed dylematem, czy zmienić formułę tak, by można było zarabiać i przeznaczać pieniądze na dalszy rozwój, czy prosić o większą dotację z pieniędzy podatników. Postawiliśmy na to pierwsze rozwiązanie.

[srodtytul]Przetargi i reklamy[/srodtytul]

Rozmówcy „Rz” zwracają uwagę, że taka forma działalności nowej instytucji może stworzyć pole do nadużyć i korupcji. 

– To ewidentny konflikt interesów – uważa Janusz Zemke, były wiceminister obrony, europoseł SLD. – Proszę pamiętać, że MON organizuje wojskowe przetargi, w których w grę wchodzą ogromne pieniądze. Firmy zbrojeniowe różnymi drogami próbują docierać do decydentów. Dlatego bardzo chętnie będą np. kupowały reklamy w pismach wydawanych przez WIW, bo będzie to przecież instytucja MON, czyli należąca do organizatora przetargów.

Od nowego roku wojskowy instytut planuje wydawać nowe pismo „Prezentuj broń”, które będzie poświęcone przemysłowi obronnemu. – Moim zdaniem będzie to miejsce ściągania haraczy z przemysłu zbrojeniowego na swoją działalność – ocenia gen. Skrzypczak.

Powołanie WIW skrytykowała również minister Julia Pitera, pełnomocnik rządu do spraw walki z korupcją. – Przyjrzę się bliżej tej sprawie, lecz uważam, że tworzenie instytucji, które są finansowane ze środków publicznych, a jednocześnie pozwala im się zarabiać, stwarza niezdrowe mechanizmy – zauważa.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Służby
Dlaczego w Lubartowie ogłoszono alarm powietrzny? Wojewoda czeka na wyjaśnienia
Służby
Odmowa prezydenta Karola Nawrockiego. Nie przyznał orderów i odznaczeń w służbach specjalnych
Służby
Sondaż: Niejednoznaczna ocena działań państwa po dywersji na torach
Służby
Kolejna wizyta funkcjonariuszy CBA w siedzibie fundacji Tadeusza Rydzyka
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama