Komendant z rozmachem

Zamiast o sukcesach policji coraz głośniej jest o „bizancjum" wokół jej szefa Marka Działoszyńskiego.

Aktualizacja: 31.03.2013 21:29 Publikacja: 30.03.2013 00:43

Liczne publikacje dotyczące komendanta głównego policji nadinspektora Marka Działoszyńskiego zaczęły niepokoić nawet polityków. Sejmowa Komisja Spraw Wewnętrznych wezwała go, by odniósł się do medialnych zarzutów. Ma to zrobić na najbliższym posiedzeniu 5 kwietnia.

Komendant główny, pełniący tę funkcje od roku, nie ma dobrej prasy. Bo w ostatnich miesiącach to nie zatrzymania gangsterów, pościgi i policyjne akcje, chociaż ich nie brakuje, rozgrzewają emocje policji. Media rozpisują się na temat kontrowersyjnych zachowań i decyzji szefa policji i jego otoczenia, które nadwerężają wizerunek formacji. W nieoficjalnych rozmowach sami policjanci nie kryją rozżalenia.

Luksusowe limuzyny

Policjantów mierzi, że Działoszyński jeździ aż dwoma służbowymi samochodami – „limuzyną prezesa", czyli audi S8, oraz skodą superb. – Czy szef polskiej policji to Kubica? – szydzą policjanci. Sześcioletnie audi S8 to auto luksusowe, ma silnik z lamborghini (5.2 V10), skórzaną tapicerkę, podgrzewane fotele i wszystkie możliwe udogodnienia. Podobny samochód, ale niższy model, ma premier Donald Tusk.

Jednak w ostatnim czasie audi uległo usterce, która zaprowadziła je do serwisu. Działoszyński przesiadł się więc do skody.

Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji, twierdzi, że z audi S8 są same zgryzoty i kąśliwe uwagi, a policja musi się z niego non stop tłumaczyć. – W czasie, kiedy decydowano się na przyjęcie tegoż pojazdu, planowany był zakup nowego auta do dyspozycji szefa polskiej policji. Ze względów oszczędnościowych zdecydowano się na przejęcie audi S8, a nie kupno nowego auta – zapewnia.

Audi podarowała policji Fundacja Orlen Dar Serca. Autostrady mieli nim patrolować policjanci z mazowieckiej drogówki. Dlaczego oddali wóz? – Nie wypadało mieć lepszego niż w centrali – słychać tłumaczenia.

Nie mniej emocji wzbudza salonka, czyli mercedes vario bus za mniej więcej ćwierć miliona  złotych. – Czarny lakier, jasna skóra na fotelach, full wyposażenie i wnętrze. Siedzenia ustawione tak, by rozmówcy widzieli swoje twarze, w środku stolik – opisuje rozmówca „Rz".

Mariusz Sokołowski wyjaśnia, że zakup był niezbędny, bo przed jednym z wyjazdów zepsuł się stary, mocno zużyty samochód. A salonką może jechać aż sześć osób. – Mercedes vario bus został zakupiony w ramach przetargu ze środków budżetowych policji, do realizacji zadań ustawowych – mówi rzecznik.

Ale zakup budzi kontrowersje, tym bardziej że salonka formalnie przydzielona jest szeregowemu policjantowi CBŚ.

Kto zapraszał, a kto płacił?

Salonka miała publiczny debiut, kiedy w styczniu szef policji i jego zastępcy udali się nią na coroczną naradę służbową kadry kierowniczej w Zakopanem. W drugim dniu narady zorganizowana została uroczysta kolacja na 58 osób w karczmie Przy Młynie należącej do posła Platformy Andrzeja Guta-Mostowego.

Choć minęły dwa miesiące, nietrudno dziś ustalić banalną rzecz: kto był gościem, kto zapraszał. – Odbyła się ona na zaproszenie marszałka województwa małopolskiego. Byliśmy stroną zapraszaną na tę kolację, zatem nie decydowaliśmy o wyborze miejsca – tłumaczy rzecznik Sokołowski. I dodaje, że „częściowo koszty kolacji w kwocie 1200 zł zostały pokryte z budżetu KGP".

Biuro marszałka małopolskiego dementuje. – Głównym organizatorem tego wydarzenia i instytucją zapraszającą gości była Komenda Główna Policji – twierdzi biuro marszałka. – Tam proszę kierować pytania – słyszymy w urzędzie.

Gabinet komendanta będzie przeniesiony. Ma być „frontalnie ustawiony, nie w korytarzach"

Kiedy odbywała się kolacja, w Sanoku podejrzewany o morderstwo mężczyzna zabarykadował się w mieszkaniu z nastolatką, zabił ją i siebie. – Czy szef podkarpackiej policji zamiast być na przyjęciu nie powinien na miejscu dowodzić operacją? – pytają mundurowi.

Gabinet i adiutant

Policjantów razi to, że ich szef otacza się – jak twierdzą – „dworem". Szefem gabinetu mianował niespełna 40-letniego Pawła Suchanka. – Zero skromności, dworskie gesty – opowiada zniesmaczony oficer KGP. – Zwyczaje jak w „bizancjum" – dodaje.

Krążą legendy o oficerkach z najlepszej skóry, które dla szefa miały być sprowadzone z Włoch (czemu rzecznik policji zaprzecza i twierdzi, że buty są krajowe), kolejnych galowych mundurach, pasie z przepięciem do kabury i szabli żartobliwie zwanym „kontuszem". – Ekwipunek do tego, by paradować i przecinać wstęgi – zżymają się rozmówcy „Rz", krytykując przywiązanie szefa do elegancji.

W KGP głośno też o szykowanym nowym gabinecie komendanta. Ma być okazały, obok sekretariat i sala odpraw. Już opróżniono pomieszczenia z policjantów z zarządu świadka koronnego, CBŚ i pracowników powielarni, by zacząć remont. – „Świadek koronny" został wpakowany do piwnicy – skarżą się policjanci i dodają, że remont ma kosztować ponoć 2,5 mln zł. – Gabinet wymagał remontu, było nam wstyd przyjmować tam gości. Stoi tam segment, którego nikt nie chciałby mieć w domu – przekonuje Sokołowski. Dodaje, że kilka lat temu zlikwidowano jedynie tandetną boazerię. Po co zmieniają miejsce? – By gabinet komendanta był frontalnie ustawiony, a nie schowany w korytarzach – dodaje rzecznik.

Policjanci mówią, że poprzedni szef Andrzej Matejuk robił remont obecnego gabinetu. Jest też sala generalska, która wystarczała za salę odpraw.

Ale najbardziej, nie tylko krytyków, zaskoczyło inne posunięcie. Komendant zapragnął mieć adiutanta. – Czy był już ktoś taki w policji? – Tak, u wojaka Szwejka – śmieje się jeden z oficerów.

Adiutantem został Rafał Wasiak, doświadczony policjant, zaufany komendanta. Pełni funkcję asystentki-sekretarki. – Musi być ktoś, kto odbierze telefon, wyśle e-maila, ułoży termin spotkania, osoba zaufana – wyjaśnia Sokołowski. Po co taka wojskowa nazwa? – Jesteśmy formacją mundurową, asystent oznacza u nas zupełnie co innego – dodaje.

Ale adiutant Wasiak jest formalnie na etacie... radcy.

Nawet o pracy doktorskiej szefa w komendzie mówią z przekąsem. Przewód doktorski otwarto na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie, a promotorem pracy jest prof. Brunon Hołyst. Praca doktorska związana jest z problematyką community policing na gruncie polskim (współpraca policji ze społecznością lokalną). Uniwersytet w Olsztynie nie wiedzieć czemu jest ulubioną uczelnią wysokiej rangi policjantów – insp. Arkadiusz Letkiewicz, zastępca nadinspektora Działoszyńskiego w KGP, bronił tam doktorat, ma tam tytuł uczelnianego profesora, jest też tam zastępcą kierownika katedry bezpieczeństwa i porządku publicznego.

Niepokój posłów

Jednak auta i gabinety to drobiazgi w porównaniu z kłopotami, jakie mogą czekać szefa policji. Chodzi o niejasne powiązania wysokich rangą oficerów KGP z bliskiego otoczenia komendanta z biznesmenem, od którego mieli oni kupować auta po preferencyjnych cenach. Ujawnił to tygodnik „Wprost" i napisał, że w salonie biznesmena kupił auto insp. Rafał Łysakowski, niedawno wyznaczony przez Działoszyńskiego do reformowania CBŚ. Łysakowski miał kupić volkswagena CC w firmie Autoremo na Podhalu, użytkował auto dilera (za ok. 113 tys. zł), a właścicielem wozu został po kilku miesiącach. Sprawa budzi wątpliwości, bo w należącym do biznesmena hotelu Bukovina w Bukowinie Tatrzańskiej biuro kierowane przez Łysakowskiego organizowało konferencje.

– W hotelu Bukowina odbyły się jedynie dwie konferencje: szefów biur SIRENE (19–21 października 2011 r.) i zarządu Europolu (30 listopada – 1 grudnia 2011 r.). Wybór miejsca nastąpił zgodnie z zasadami jawnej procedury zamówień publicznych – odpowiada Mariusz Sokołowski.

Działoszyński po ujawnieniu sprawy przez „Wprost" zlecił, by zbadało ją Biuro Spraw Wewnętrznych i materiały przekazało prokuraturze, co nastąpiło.

M.in. z tych powodów opozycja chce odwołania nadinsp. Działoszyńskiego ze stanowiska  szefa policji. W lutym PiS wysłało do premiera wniosek o odwołanie. Zarzuty to m.in. likwidacja posterunków, brak właściwego nadzoru nad policją, sprawa kupowania aut i brak reformy BSW (przez lata Działoszyński był szefem BSW). – Policja wymaga uzdrowienia, nadzoru i skuteczności, a pod kierownictwem komendanta Działoszyńskiego jest coraz gorzej – twierdzi poseł Jarosław Zieliński z PiS.

W PO też panuje zaniepokojenie. Poseł Marek Wójcik, wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych (PO), nie ukrywa, że posłowie są zniesmaczeni informacjami, jakie docierają do nich z KGP. – Medialny wizerunek komendanta jest zły, część informacji jest bulwersująca, zażądaliśmy wyjaśnień – mówi „Rz" poseł Wójcik. Ale podkreśla, że ze statystyk za ubiegły rok wynika, że poprawiła się wykrywalność przestępstw. – Co nie zwalnia komendanta z wytłumaczenia tego, co się dzieje w samej komendzie – zaznacza.

Liczby przemawiają na korzyść policji. Wynika z nich, że przestępczość spada, wykrywalność rośnie, CBŚ skutecznie rozbija gangi, a formacja cieszy się zaufaniem społecznym. Tym bardziej wobec szefa nie może być kontrowersji.

Służby
Kto nagrywał białoruskich kibiców na meczu w Warszawie? Czy sprawą zajmą się służby?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Służby
Strefa buforowa na granicy z Białorusią zostanie na dłużej
Służby
Piotr Pogonowski zatrzymany. Został doprowadzony do Sejmu na przesłuchanie
Służby
„O Pegasusie dowiedziałem się z mediów”. Były szef ABW Piotr Pogonowski zeznawał po doprowadzeniu przed komisję śledczą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Służby
Piotr Pogonowski: Jako były szef ABW chciałbym sprostować kłamstwa o Pegasusie