MON zapowiedział zakup 32 samolotów 5. generacji, czyli F-32. To jedne z najlepszych maszyn na świecie, a jednocześnie piekielnie drogie – jeden samolot może kosztować ok. 100 mln dolarów, nie licząc infrastruktury, która dla tych maszyn musi powstać. Zdania ekspertów lotnictwa na temat tych planów są podzielone.
Gen. bryg. pil Tomasz Drewniak, były szef Sił Powietrznych, ekspert Fundacji Stratpoints w rozmowie z "Rzeczpospolitą" tłumaczy różnice pomiędzy samolotem 5. generacji i 4. generacji. - Najogólniej różnica polega na sposobie komunikacji z pilotem. W samolotach 4. generacji czyli F-16 pilot sam zbiera i obrabia informacje, a następnie podejmuje decyzje, w przypadku F-35 to samolot je zbiera i obrabia, a następnie proponuje rozwiązanie - komputer tej maszyny najpewniej wykorzystuje możliwości sztucznej inteligencji - mówi nam gen. Drewniak.
- Dzisiaj rozmawiamy tylko o zakupie tego samolotu, a to jest błąd. Powinniśmy dążyć do uczestnictwa w programie F-35, czyli móc możliwość korzystać z technologii, które tworzą tę maszynę. Dowódcy, z którymi rozmawiałem wskazywali, że gdy maszyna kosztuje np. 100 mln dolarów, to dodatkowo w „ziemię" czyli infrastrukturę trzeba włożyć 200 mln dolarów. Przykład? Australia tworząc bazę dla F-35 zainwestowała 1,3 mld dolarów australijskich - dodaje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" były szef Sił Powietrznych.
Jego zdaniem nie sztuka kupić maszynę, a nie móc korzystać z jej możliwości. - Aby to było możliwe trzeba zbierać i zasilać samoloty odpowiednią ilością informacji, a bez specjalistycznego centrum dowodzenia nie jest to możliwe. Połączenie z tymi samolotami musi odbywać się z wykorzystaniem szeroko pasmowego łącza HD, aby obraz był przekazywany w czasie rzeczywistym. Bez spełnianie tych warunków wykorzystamy 10-15 proc. możliwości samolotu, i będziemy mieli najdroższe na świecie muzeum lotnictwa - podsumowuje generał Tomasz Drewniak.
Z kolei gen. bryg. pilot Jan Rajchel, były komendant Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie, ekspert Fundacji Stratpoints i prof. Uniwersytetu Przyrodniczo – Humanistycznego w Siedlcach uważa, że Polska nie jest przygotowana na przyjęcie tych maszyn. Nie mamy bowiem gotowej infrastruktury m.in. dotyczącej dowodzenia, rozpoznania, gromadzenia danych niezbędnych do efektywnego wykorzystanie tej maszyny.