Chodzi o płk. Krzysztofa Polkowskiego, byłego oficera Wojskowych Służb Informacyjnych. Do pracy w charakterze doradcy sejmowej komisji ds. specsłużb zgłosił go poseł Artur Dębski (Twój Ruch).
Aby Polkowski mógł brać udział w pracach speckomisji, musi najpierw uzyskać tzw. poświadczenie bezpieczeństwa. To wydawany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego certyfikat uprawniający do dostępu do informacji niejawnych, czyli tajemnic państwowych o klauzuli „poufne", „tajne" lub „ściśle tajne". Tyle że ABW nie kwapi się z przyznaniem Polkowskiemu poświadczenia. Sprawa toczy się od lutego i powinna być rozstrzygnięta w ciągu trzech miesięcy. Ale nie została – termin podjęcia decyzji został przesunięty na 31 sierpnia. A według informacji „Rz" ABW szuka pretekstu do odmowy wydania poświadczenia.
– Jest mało prawdopodobne, że Polkowski dostanie naszą zgodę na dostęp do tajemnic – mówi „Rz" wysokiej rangi oficer ABW.
Dla polityków, urzędników i ekspertów pracujących w instytucjach publicznych taka odmowa jest jak broń atomowa – to sformułowany nie wprost zarzut, że dana osoba utrzymywała lub utrzymuje niejasne kontakty, które są niebezpieczne z punktu widzenia państwa. Bez certyfikatu Polkowski nie zostanie ekspertem speckomisji.
Płk Polkowski w wojskowych specsłużbach spędził 30 lat. Od 1976 r. pracował w zarządzie II Sztabu Generalnego, a po jego likwidacji trafił do WSI. W latach 2004–2006 kierował Centrum Bezpieczeństwa Teleinformatycznego WSI. Wcześniej pracował w dowództwie sztabu NATO, był też zastępcą attaché wojskowego w USA. Po rozwiązaniu WSI poddał się weryfikacji, która nigdy nie została skończona.