Rosjanie wlecieli nad Polskę

W tym roku raz kolejny rosyjski samolot wojskowy naruszył polską granicę w przestrzeni powietrznej - ustaliła "Rzeczpospolita".

Publikacja: 04.12.2014 15:28

MiG-29 nad Mińskiem Maz.

MiG-29 nad Mińskiem Maz.

Foto: Combat Camera/Adam Roik

Armia nie chce podawać szczegółów tego incydentu. Wiadomo tylko, że doszło do niego na wiosnę tego roku. Rosyjski samolot wleciał w naszą przestrzeń od północy. Armia nie ujawnia, czy był to samolot rozpoznawczy, czy myśliwiec.

- Został on przechwycony, wyleciał z naszej przestrzeni powietrznej - mówi nam tylko mjr Marek Pietrzak z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Rosyjski samolot nie został zmuszony do lądowania.

Wojskowi dodają jednocześnie, że kilka razy w miesiącu dochodzi do incydentów z udziałem samolotów rosyjskich. Skutkuje to tym, że podrywana jest z lotniska (najczęściej z Malborka, lub Mińska Maz.) dyżurna para polskich maszyn bojowych. Odbywa się to w ramach natowskiego system obrony powietrznej.

Do takich incydentów dochodzi w pobliżu granicy z obwodem kaliningradzkim, a także nad Morzem Bałtyckim. Zwykle myśliwce są podrywane do lotu, gdy do polskiej granicy zbliżają się rosyjskie samoloty rozpoznawcze, które następnie lecą wzdłuż polskiej granicy. Często są one następnie przechwytywane w międzynarodowej przestrzeni powietrznej nad Morzem Bałtyckim. Dzieje się tak dlatego, że Rosjanie nie zgłaszają planu lotów.

Piloci rosyjskich samolotów rozpoznawczych rejestrują m.in. parametry emisji radiolokacyjnych. - Jednocześnie sprawdzają nasza gotowość, szybkość naszej reakcji - mówi oficer.

Ale jednocześnie zaznacza, że Rosjanie także przechwytują samoloty natowskie, które latają wzdłuż granic Federacji Rosyjskiej. W sierpniu tego roku rosyjską przestrzeń powietrzną naruszyła np. załoga polskiego samolotu Bryza. Wleciała ona w rosyjską przestrzeń na głębokość koło stu metrów, nad Zalewem Wiślanym. Do incydentu tego doszło w czasie poszukiwania zaginionych żeglarzy. Fakt prowadzenia takich poszukiwań - jak zapewniał wówczas rzecznik MON - został zgłoszony Rosjanom.

Polska, stanowiąc zewnętrzną granicę NATO, znajduje się w sojuszniczym systemie ostrzegania i wykrywania tego typu incydentów. Polskiej przestrzeni powietrznej ciągle strzeże para dyżurna samolotów myśliwskich.

Nasza armia oraz NATO doskonale wiedzą, kiedy obce samoloty zbliżają się do granicy m.in. dzięki posterunkom radiolokacyjnym dalekiego zasięgu, które znajdują się w kilku miejscowościach.

Jeden z nich znajduje się w Szypliszkach koło Suwałk (Podlaskie). – Jednostka ta prowadzi rozpoznanie przestrzeni powietrznej w ramach krajowego i natowskiego systemu obrony powietrznej – mówi nam jeden z wojskowych. Stacja w Szypliszkach jest wyposażona w najnowocześniejsze urządzenia do wykrywania i śledzenia taktycznych rakiet balistycznych. Może ona wykrywać obiekty z odległości 470 km, czyli obejmuje zasięgiem kraje bałtyckie, ale także niemal całą Białoruś i okręg kaliningradzki. Podobne stacje działają jeszcze w miejscowościach: Chruściel, Roskosz, Brzoskwinia, Wiewiórczyn oraz Łabunie.

Armia nie chce podawać szczegółów tego incydentu. Wiadomo tylko, że doszło do niego na wiosnę tego roku. Rosyjski samolot wleciał w naszą przestrzeń od północy. Armia nie ujawnia, czy był to samolot rozpoznawczy, czy myśliwiec.

- Został on przechwycony, wyleciał z naszej przestrzeni powietrznej - mówi nam tylko mjr Marek Pietrzak z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Rosyjski samolot nie został zmuszony do lądowania.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA