Dowódca z Afganistanu pokieruje obroną państwa

Gdyby wybuchła wojna, to gen. Marek Tomaszycki dowodziłby armią.

Publikacja: 22.06.2015 20:59

Po sprawie Nangar Khel kariera Marka Tomaszyckiego znalazła się na zakręcie. Po kilku latach generał

Po sprawie Nangar Khel kariera Marka Tomaszyckiego znalazła się na zakręcie. Po kilku latach generał obejmuje jedno z najwyższych stanowisk w armii

Foto: Combat Camera

Prezydent Bronisław Komorowski wskazał w poniedziałek gen. Tomaszyckiego jako kandydata na naczelnego dowódcę Sił Zbrojnych w czasie wojny. To nowe stanowisko w armii. Oficer, które je obejmuje, ma się przygotowywać do kierowania obroną kraju w razie konfliktu zbrojnego.

Tomaszycki jest teraz dowódcą operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych i należy do trójki generałów, którzy stoją na czele armii. Należą do niej także gen. Lech Majewski – do końca tego miesiąca dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych (zastąpi go gen. Mirosław Różański), oraz szef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Gocuł.

Nominacji dla Tomaszyckiego się spodziewano, takiego planu nie ukrywał gen. Stanisław Koziej, szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego i jeden z architektów niedawnej reformy dowodzenia Siłami Zbrojnymi. Spotkała się ona z ostrą krytyką sejmowej opozycji. Dlatego niektórzy eksperci wskazują, że poniedziałkowa decyzja prezydenta Komorowskiego ma utrwalić nową strukturę dowodzenia, zanim prezydentem zostanie Andrzej Duda.

Tomaszycki jako dowódca operacyjny kieruje m.in. żołnierzami przebywającymi na misjach, odpowiada za przeciwdziałanie naruszeniom przestrzeni powietrznej. Dzięki poniedziałkowej nominacji będzie mógł brać udział w strategicznych grach i ćwiczeniach obronnych oraz planowaniu użycia armii do obrony państwa. W czasie wojny naczelny dowódca ma bowiem odpowiadać właśnie za użycie wojska do obrony kraju. Będzie wtedy podlegał bezpośrednio prezydentowi.

Gen. Tomaszycki ma dobrą opinię wśród podwładnych, uchodzi za dowódcę z krwi i kości. Pierwsze kroki w armii stawiał w wojskach zmechanizowanych oraz pancernych. Później dowodził m.in. 9. Brygadą Kawalerii Pancernej.

Od listopada 2011 r. był szefem szkolenia Wojsk Lądowych. Służył w Iraku. Od marca do listopada 2007 r. dowodził pierwszą zmianą Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie.

W związku z afgańską misją jego kariera znalazła się jednak na zakręcie. Na początku 2008 r. minister obrony Bogdan Klich (PO) przeniósł generała do rezerwy kadrowej MON – do czasu wyjaśnienia okoliczności ostrzelania przez polskich żołnierzy afgańskiej wioski Nangar Khel (zginęło wtedy osiem osób, w tym kobiety i dzieci). Tomaszyckiego posądzano o próbę tuszowania tej sprawy, ale prokuratura tego nie potwierdziła.

Decyzji o jego odsunięciu sprzeciwiał się były szef resortu obrony Aleksander Szczygło (PiS). W kwietniu 2008 r. Tomaszyckiego przywrócono do czynnej służby. Został szefem Zarządu Szkolenia P–7 Sztabu Generalnego WP, pięć lat później był już dowódcą operacyjnym wojska. Wysoko oceniał udział polskich żołnierzy w misji afgańskiej. Uważał, że żołnierze w warunkach wojennych zdobyli cenne doświadczenia. Zmieniło się m.in. ich szkolenie i wyposażenie.

Czy obronilibyśmy się przed inwazją www4.rp.pl/obrona–kraju

Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA