Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła stan techniczny budynków należących do armii. Wniosek? Jest fatalnie. Aż 72 proc., czyli ponad 15 tys. ze skontrolowanych obiektów, jest w złym stanie technicznym.
Nadzór nad nieruchomościami należącymi do armii sprawują rejonowe zarządy infrastruktury, które podlegają Inspektoratowi Wsparcia Sił Zbrojnych z Bydgoszczy.
Kontrolerzy Izby wykryli, że wojskowe zarządy infrastruktury m.in. w Bydgoszczy, Gdyni, Krakowie i Wrocławiu nie przeprowadzały, choć miały taki obowiązek, okresowych kontroli stanu technicznego budynków. Tam dziesięć budynków zagrażało życiu lub zdrowiu ludzi, mogły się zawalić. Nie były też zabezpieczone przed pożarem.
Ponieważ nie były kontrolowane, dowódcy nie mieli pojęcia, w jakim są one stanie i że mogą stanowić poważne zagrożenie.
A jak stwierdza NIK, spowodowało to, że wojsko nie remontowało tych budynków. – I koło się zamyka. W tym przypadku zastosowano starą wojskową zasadę "o problemach nie meldować". Nikt nie zauważał, że budynki są zrujnowane, więc nie trzeba było wydawać pieniędzy na ich remont – mówi jeden z wojskowych.