Z nieoficjalnych informacji „Rz” wynika, że ustawy stały się przedmiotem scysji między szefem MON Bogdanem Klichem a posłami z Komisji Obrony Narodowej. – Pytany o nie minister odpowiedział, że wina leży po stronie opóźnień legislacyjnych – mówi jeden ze świadków spotkania. Dodaje, że posłowie się na te słowa oburzyli.
Koszt funkcjonowania AMW to ponad 150 mln zł rocznie. W uzasadnieniu do ustawy o jej likwidacji czytamy, że dzięki temu budżet zaoszczędziłby ok. 95 mln zł (reszta ze 150 mln zł miała być przeznaczona na działalność agencji uzbrojenia).
Ile będzie kosztował inspektorat, który ma zostać powołany na mocy decyzji szefa MON? Nie wiadomo. – Poprosiliśmy resort, by na styczniowym posiedzeniu Komisji Obrony przestawił szczegóły tej sprawy – podkreśla Wziątek.
Według zapowiedzi wiceministra Idzika nowa instytucja, która będzie zatrudniać 250 osób, „wypracuje jednolity mechanizm kupowania nowego sprzętu i uzbrojenia dla naszego wojska”. – Chcemy stworzyć instytucję, która będzie odpowiadała za całość zakupów oraz realizowała programy operacyjne. Bardziej przejrzysty system ma też być mniej kosztowny dla podatników – dodaje Idzik. Inspektorat będzie całkowicie podlegał MON.
– Kolejna biurokratyczna instytucja nie przysłuży się poprawie sytuacji, lecz wręcz ją skomplikuje – uważa gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. – Widzę, jak MON lekką ręką likwiduje kolejne pułki, brygady czy jednostki, a jednocześnie tworzy kolejną urzędniczą strukturę. To bardzo źle wróży przyszłości armii.
[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki[mail=e.zemla@rp.pl]e.zemla@rp.pl[/mail][/i]