Dawid Kubacki brązowym medalistą mistrzostw świata

Emocji było dużo, wiatr przeszkadzał, najlepszy na Velikance był w tych okolicznościach Słoweniec Timi Zajc, który wyprzedził Japończyka Ryoyu Kobayashiego i Dawida Kubackiego, tuż nimi był Kamil Stoch, Piotr Żyła dziewiąty.

Publikacja: 03.03.2023 19:43

Dawid Kubacki brązowym medalistą mistrzostw świata

Foto: AFP

Trzech Polaków w pierwszej dziesiątce, ich drugi medal w Planicy i piękna walka o więcej – to był udany piątek polskich skoków podczas mistrzostw świata. Konkurs na dużej skoczni obiecał też sporo w sobotę, podczas finałowej rywalizacji drużyn. Polska czwórka jest bardzo silna. 

Kto chciał emocjonować się konkursem indywidualnym znacznie wcześniej – spoglądał na serię próbną, która wypadła mniej więcej tak, jak czwartkowe kwalifikacje – najdalej wprawdzie skoczył Stefan Kraft (139 m), ale tuż za nim tablica wyników pokazała dwa dumne polskie nazwiska: Kubacki i Stoch. Urok skoków polega także na wzniecaniu nadziei – wedle tej reguły Austriacy i Polacy mieli prawo do najgłębszej wiary w sukcesy. Wychodzi to różnie, ale zabawa jest na pewno.

Konkurs główny zaczął się przy ładnie zachodzącym słońcu, z początku dobre wrażenie zrobił poczwórny mistrz olimpijski, 41-letni Simon Ammann, który  skoczywszy 127,5 m został mistrzem pierwszej trzydziestki. Niedaleko za Szwajcarem był Aleksander Zniszczoł, awans do serii finałowej miał pewny. 

Wkrótce trzeba było jednak żegnać Ammanna i zająć się kandydatami do zdobywania medali. Zaczął Johann Andre Forfang, Norweg skoczył 131,5, by po paru minutach zostać wyprzedzonym przez Markusa Eisenbichlera. Niemca przeskoczył Kamil Stoch (131,5 m w nienagannym stylu) – biało-czerwone flagi po raz pierwszy poszły wysoko w górę. 

Została ostatnia dwunastka. Stoch utrzymał prowadzenie aż do próby nr 42, Karla Geigera (137,5), wiatr pomagał, więc nota Niemca była wyższa od polskiej zaledwie o 0,8 punktu. Następny, Timi Zajc ruszył odważnie z obniżonej o stopień belki i na tym skorzystał – 137,5 m, nota wysoka, prowadzenie. Sędziowie dojrzeli zmianę wiatru i już do końca zostawili skoczków na niższej belce. Ryoyu Kobayashi też poleciał daleko – 135, wyprzedził Słoweńca. 

Podmuchy jednak nagle zmieniły kierunek i w końcówce pierwszej serii nagle poszły skoczkom w plecy. Nie poleciał daleko Andreas Wellinger, Piotr Żyła, Stefan Kraft, tak samo jak Anze Lanisek. Skok Dawida Kubackiego w trudnych warunkach dał pewną nadzieję, 129 m, spora rekompensata i miejsce za Kobayashim i Zajcem. Zamykający serię Granerud skoczył 131 m, też walczył z wiatrem, był nieco lepszy od Polaka. 

W sumie tasowania było wiele, warunki nierówne, ale dwóch Polaków pojawiło się w pierwszej szóstce, trzech w dziesiątce (4. Kubacki, 6. Stoch, 9. Żyła)  – optymiści pamiętający konkurs na skoczni normalnej zmartwienia nie widzieli. 

W serii decydującej pierwszy fajerwerki odpalił  Kraft, przypomniał że było mistrzem dwa lata temu, dopiero Eisenbichler poprawił notę Austriaka. My czekaliśmy na Stocha – skoczył pięknie, 134,5 m, prowadził, poprawił się od dwie pozycje. Chwilę można było marzyć, że będą dwa polskie medale, gdy także Kubacki poleciał daleko – 135 m, ale na Zajca siły nie było, 137 m i pewne prowadzenie. Granerud – pech albo nerwy i spadek o kilka pozycji. 

Pozostał Kobayashi i też nie skoczył pięknie, tylko 129,5 , lecz zapasu ze szczęśliwej pierwszej koleji starczyło na srebro. Brąz dla Kubackiego zaklepany, prawie brąz dla Stocha – to też sukces, w każdym razie polski mistrz wreszcie się uśmiechał. Było dobrze, może być jeszcze lepiej, bo za niespełna dobę czeka nas konkurs drużynowy, także na Bloudkovej Velikance, czyli dużej skoczni w Planicy. Po emocjach piątku można śmiało liczyć na równie mocne wrażenia w sobotę. Skład Polaków bez zmian: Żyła, Zniszczoł, Stoch i Kubacki. Początek pierwszej serii o 16.30. 

MŚ w Planicy. Konkurs mężczyzn na dużej skoczni:
1. T. Zajc (Słowenia) 287,5 (137,5 i 137); 2. R. Kobayashi (Japonia) 276,8 (135 i 129,5); 3. D. Kubacki (Polska) 276,2 (129 i 135); 4. K. Stoch (Polska) 272,1 (131,5 i 134,5); 5. M. Eisenbichler (Niemcy) 271,4 (131 i 136); 6. S. Kraft (Austria) 270,9 (125,5 i 136); 7. H. E. Granerud (Norwegia) 269,2 (131 i 130); 8. K. Geiger (Niemcy) 268,9 (137,5 i 133,5); 9. P. Żyła (Polska) 266,0 (128,5 i 133,5); 10. J. Forfang (Norwegia) 263,3 (131,5 i 133,5 );…23. A. Zniszczoł (Polska) 244,6 (124,5 i 127). 

Trzech Polaków w pierwszej dziesiątce, ich drugi medal w Planicy i piękna walka o więcej – to był udany piątek polskich skoków podczas mistrzostw świata. Konkurs na dużej skoczni obiecał też sporo w sobotę, podczas finałowej rywalizacji drużyn. Polska czwórka jest bardzo silna. 

Kto chciał emocjonować się konkursem indywidualnym znacznie wcześniej – spoglądał na serię próbną, która wypadła mniej więcej tak, jak czwartkowe kwalifikacje – najdalej wprawdzie skoczył Stefan Kraft (139 m), ale tuż za nim tablica wyników pokazała dwa dumne polskie nazwiska: Kubacki i Stoch. Urok skoków polega także na wzniecaniu nadziei – wedle tej reguły Austriacy i Polacy mieli prawo do najgłębszej wiary w sukcesy. Wychodzi to różnie, ale zabawa jest na pewno.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Skoki narciarskie
Ryoyu Kobayashi skoczył 291 m. Rekord, który może zmienić skoki narciarskie
Skoki narciarskie
Kamil Stoch chce znów wygrywać. Ma w tym pomóc osobisty trener
Skoki narciarskie
Kamil Stoch z własnym trenerem. Polski Związek Narciarski wyraził zgodę
Skoki narciarskie
Konkurs lotów w Planicy. Kryształy były dla innych
Skoki narciarskie
Planica. Ostatni kryształ dla Daniela Hubera, piękne loty Olka Zniszczoła