Skoki w Pekinie. Japońska demonstracja siły

W sobotę konkurs indywidualny na dużej skoczni. Wystartują Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Paweł Wąsek, ale po treningach nie ma podstaw do wielkiego optymizmu.

Publikacja: 10.02.2022 21:00

Ryoyu Kobayashi

Ryoyu Kobayashi

Foto: MATTHIAS SCHRADER / POOL / AFP

Okazję do poznania dużej skoczni zawodnicy dostali dopiero w środę. Dla prawie wszystkich to miejsce nieznane. Obiekt zbudowano w 2020 roku wedle wymagań Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, więc parametry ma właściwe, a zalety architektoniczne widać gołym okiem. 

Skocznia jest rzeczywiście duża (punkt konstrukcyjny: K-125, rozmiar HS-140), można na niej skakać bezpiecznie ponad 140 m (na razie rekord Niemca Davida Siegela z grudnia 2021 roku to 141 m). Od skoczni normalnej dzieli ją niskie ogrodzenie, dość dobrze zabezpieczona jest od wiatru z lewej strony. 

Uczestnicy igrzysk raczej obiekt chwalą, austriacki trener Norwegów Alexander Stoeckl już zaproponował, by nie zostawiać jej odłogiem, tylko włączyć do kolejnego Pucharu Świata, tworząc coś w rodzaju azjatyckiego tournée na początku zimy: Sapporo, Zhangjiakou, Pjongczang i dopiero potem jechać dalej na zachód, przez rosyjski Niżny Tagił do fińskiej Ruki.

Czytaj więcej

Kamila Walijewa na dopingu? „Problem prawny” na igrzyskach w Pekinie

O zaletach chińskiego ośrodka sporo mówili też skoczkowie. Robert Johansson widzi inspirację skocznią w Holmenkollen, Halvor Egner Granerud dostrzega wysoki poziom trudności, ale docenia okiełznanie wiatru i urodę. 

W tym chórze pochwał na razie nie słychać głosów Polaków. Podczas treningów wypadli średnio. Trójka dojrzałych mistrzów spokojna nie była. Dawid Kubacki, brązowy medalista ze skoczni normalnej, w środę raz na trzy skoki znalazł się w pierwszej dziesiątce, w czwartek powtórzył to osiągnięcie i można uznać, że próby miał bardziej stabilne.

Kamil Stoch narzekał. Jednego dnia na rozbieg i mękę w powietrzu, drugiego na brak zabawy w locie, przede wszystkim z powodu słabej prędkości przelotowej. 

Czytaj więcej

Curling na igrzyskach w Pekinie. Lód, szachy i fizyka

W przypadku Piotra Żyły można mówić o pewnym trendzie – przez dwa dni ze skoku na skok spisywał się gorzej, przy czym w środę zaczął zjazd z wysokiego trzeciego miejsca, w czwartek z 11. Jego komentarze, jak to nie raz bywało, nie wyjaśniły wiele, może poza tym, że brakowało mu energii. 

Ważnym motywem czwartkowych treningów Polaków był także pojedynek Stefana Huli z Pawłem Wąskiem o miejsce w czwórce na kwalifikacje. Trener Michal Doleżal postawił sprawę jasno: Stoch, Kubacki i Żyła skaczą lepiej, ich start jest zatem poza dyskusją. Pozostali mają dwa dni treningowe, sześć skoków, niech wygra lepszy. W środę Wąsek wygrał 2:1. Zajmował 32., 22. i 37. miejsce, starszy kolega był kolejno 38., 40. i 34. Po 24 godzinach wszystko się powtórzyło, w dwóch z trzech serii lepszy był ten młodszy i zdobył prawo do olimpijskiego debiutu. Hula przesadnie nie narzekał, mówił, że za bardzo walczył ze skocznią, by próby wyszły ładnie, więc sukces kolegi jest zasłużony. 

Najlepsze wrażenie zrobili w czasie treningów Norwegowie i mistrz ze skoczni normalnej Ryoyu Kobayashi. Granerud wygrał serię w środę, Marius Lindvik dwie w czwartek, Japończyk też oddał świetny skok w środę, więc nazajutrz zrezygnował z prób, co można śmiało uznać za demonstrację siły. Wśród reszty świata najlepiej szło Austriakom, szczególnie Manuelowi Fettnerowi i Stefanowi Kraftowi. Nieźle pokazali się znów Rosjanie, nadal zadziwia nastolatek Danił Sadriejew. Niemcy bez błysku, kryzys kadry Stefana Horngahera chyba trwa. 

Skocznia czeka na 64 skoczków, kontroler kombinezonów Mika Jukkara także. Wydaje się, że rozlicznych atrakcji, jak w poprzednich konkursach, nie zabraknie. 

Dla nas ważne jest również to, że piątkowe kwalifikacje (początek o 12.00 czasu polskiego) odbędą się w 50. rocznicę złotego skoku Wojciecha Fortuny w Sapporo. Równo dobę później zacznie się konkurs na dużej skoczni.

Okazję do poznania dużej skoczni zawodnicy dostali dopiero w środę. Dla prawie wszystkich to miejsce nieznane. Obiekt zbudowano w 2020 roku wedle wymagań Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, więc parametry ma właściwe, a zalety architektoniczne widać gołym okiem. 

Skocznia jest rzeczywiście duża (punkt konstrukcyjny: K-125, rozmiar HS-140), można na niej skakać bezpiecznie ponad 140 m (na razie rekord Niemca Davida Siegela z grudnia 2021 roku to 141 m). Od skoczni normalnej dzieli ją niskie ogrodzenie, dość dobrze zabezpieczona jest od wiatru z lewej strony. 

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Skoki narciarskie
Ryoyu Kobayashi skoczył 291 m. Rekord, który może zmienić skoki narciarskie
Skoki narciarskie
Kamil Stoch chce znów wygrywać. Ma w tym pomóc osobisty trener
Skoki narciarskie
Kamil Stoch z własnym trenerem. Polski Związek Narciarski wyraził zgodę
Skoki narciarskie
Konkurs lotów w Planicy. Kryształy były dla innych
Skoki narciarskie
Planica. Ostatni kryształ dla Daniela Hubera, piękne loty Olka Zniszczoła
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej