– Gminy górnicze żyją z podatku od kopalń, a ich mieszkańcy z pracy w kopalniach. Nie należy zarzynać kury znoszącej złote jajka – mówi prof. Marek Szczepański, socjolog od lat badający przemiany w górnictwie.Śląskie gminy postanowiły jednak sięgnąć po miliony złotych, które są na wyciągnięcie ręki. Do kopalń płynie lawina pozwów o zaległe podatki.Kopalnie wydobywają węgiel pod gminami. Od pięciu lat trwa spór, czy muszą płacić od tego podatek gminom za tzw. wyrobiska górnicze, gdzie fedrują, a także za budynki pod ziemią.
[b]Gminy uważają, że mają prawo otrzymać 2 proc. od wartości wyrobisk. Od 2003 r. trwał pat: kopalnie nie płaciły, bo ustawę o podatkach za wyrobiska podważają eksperci i prawnicy kopalń, a sądy wydają sprzeczne wyroki.[/b]
Trybunał Konstytucyjny odmówił zajęcia się sprawą. Jednak kilka miesięcy temu [b]Jastrzębska Spółka Węglowa wypłaciła niewielkiej gminie Ornontowice koło Gliwic 8 mln zł podatku za wyrobiska kopalni Budryk za 2003 r.[/b] (z czego 3 mln zł to odsetki). Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Katowicach uznało bowiem, że podatek gminom się należy.
– Zapłaciliśmy, bo musieliśmy, ale będziemy się odwoływać. Gminy wybudują za te pieniądze basen, drogę, a wypłata podatków pogrąży finansowo spółkę. To podstawowy zakład pracy dla tysięcy rodzin z okolic Jastrzębia – tłumaczy Katarzyna Bajer, rzeczniczka JSW.Spółka wyliczyła, że za sześć kopalń musiałaby wypłacić 200 mln zł.Teraz inne samorządy śpieszą się z pozwami, bo jeśli ich nie złożą do końca roku, zobowiązanie za 2003 r. się przedawni, a podatek przepadnie. Od Kompanii Węglowej, największej górniczej spółki zatrudniającej prawie 64 tys. osób, pieniędzy chce już kilkanaście gmin, m.in. Mikołów, Bytom, Rybnik, Knurów, Pszów. Większość dotyczy zwrotu podatku za 2003 r., ale np. Mikołów żąda zwrotu za rok 2006, a Brzeszcze za cztery lata – od 2003 do 2007 r.
– Żądania zapłaty nie uznajemy. To są sprawy sporne – stwierdza Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej.