Chcą mniejszych klas

Rzecznicy apelują o ustalenie norm. Niech nadal decydują gminy – odpowiada MEN

Aktualizacja: 23.09.2009 07:59 Publikacja: 23.09.2009 02:54

Zdarzyło się w mojej pracy zawodowej uczyć w wiejskiej szkole 15 osób i wtedy mogłem dotrzeć do każd

Zdarzyło się w mojej pracy zawodowej uczyć w wiejskiej szkole 15 osób i wtedy mogłem dotrzeć do każdego ucznia. – mówi Janusz Bąk, dyrektor XXI LO w Łodzi. Na zdjęciu 32-osobowa klasa w tej szkole

Foto: Rzeczpospolita

Kamila Urbaniak, maturzystka XXI Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi, uczy się w 32-osobowej klasie. – Kiedy omawiamy temat i chętnych do wypowiedzi jest wielu, nie zawsze jest czas, by każdy mógł zabrać głos – opowiada. Dodaje, że czasami na lekcjach jest gwar, bo nie wszyscy z tak licznej grupy potrafią się skupić. – W takiej atmosferze trudno jest się zaangażować w lekcje – przyznaje.

Jak dowiedziała się „Rz”, problemem zbyt licznych klas zajął się Maciej Osuch, społeczny doradca rzecznika praw obywatelskich. Sprawą zainteresował Janusza Kochanowskiego.

– Jeśli się uczy ponad 30 osób naraz, trudno mówić o budowaniu relacji uczeń – nauczyciel – mówi Osuch. – Szczególnie w gimnazjach i liceach często są tworzone tak liczne klasy. Dlatego MEN powinien ustalić górną granicę liczby dzieci w klasach.

Osuch wytyka, że przepisy oświatowe są niekonsekwentne. Ustalają liczbę dzieci w przedszkolach na 25 w grupie oraz liczbę uczniów w klasach – na co najmniej 24 – 25 – którą dzieli się na grupy, np. na lekcjach języków obcych. Milczą natomiast na temat liczby uczniów w klasach. – Skoro więcej niż ok. 20 uczniów to za dużo, by skutecznie uczyć języków, to dobrze by było ustalić, żeby wszystkie klasy nie przekraczały tej liczby – postuluje Osuch.

– Zajmiemy się sprawą liczebności klas – zapewnia Marta Kukowska z Biura RPO.

Czy RPO uda się przekonać MEN? Wątpliwe. Już w lipcu do resortu edukacji z wnioskiem o ustalenie maksymalnej liczby uczniów w klasach zwrócił się rzecznik praw dziecka Marek Michalak.

Wiceminister edukacji Krzysztof Stanowski odpowiedział wówczas, że takie centralne ustalenie liczby dzieci w klasie jest trudne ze względu na różne warunki „demograficzne i finansowe” samorządów. Poza tym dane, jakimi dysponuje MEN, wskazują, że problem „nie jest powszechny”. Odsetek klas powyżej 30 uczniów wynosi średnio 9,86 proc.

Również według raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju „Edukacja w zarysie 2009” średnia liczba uczniów w polskiej klasie w szkole publicznej nie odbiega od średniej europejskiej. W podstawówkach wynosi bowiem 19,9 ucznia (w 19 badanych krajach europejskich średnia to 20,2), a w gimnazjach i liceach – 24,6 ucznia (średnia europejska – 22,1).

Grzegorz Żurawski, rzecznik MEN, nie pozostawia złudzeń: – Nasze stanowisko się nie zmienia. Chcemy, żeby to gmina mogła decydować, jak zorganizować edukację. Czy zatrudnić więcej nauczycieli i stworzyć mniejsze klasy czy też mniej, a klasy pozostawić 30-osobowe.

RPD jednak się nie poddaje i zamierza podjąć kolejną walkę o mniejsze klasy.

– Nie jestem skłonny zgodzić się z przedstawioną mi argumentacją – mówi Michalak.

– Tematu nie uważam za zamknięty. Moje biuro pracuje właśnie nad kolejnymi działaniami w tej sprawie.

Co o postulatach rzeczników sądzą dyrektorzy szkół?

– To, że lepsze są mniejsze klasy, każdy wie. Tylko czy nas na nie stać? – pyta Tomasz Ziewiec z SP nr 25 w Warszawie, który uczy w 30-osobowej klasie.

– Jeśli grupa jest zbyt duża, to nauczyciel podświadomie albo zajmuje się lepszymi uczniami, albo słabszymi. Cierpi na tym środek – przyznaje Roman Bartkowiak, dyrektor Zespołu Szkół Gastronomicznych w Poznaniu, w którym jest 36-osobowa klasa. Ale ma wątpliwości: – Czy odmówić dzieciom przyjęcia do szkoły, czy rozwiązać łamigłówkę, jak to zorganizować, żeby 36 osób uczyć w godnych warunkach.

[ramka][b] [link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2009/09/23/chca-mniejszych-klas/]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]

Kamila Urbaniak, maturzystka XXI Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi, uczy się w 32-osobowej klasie. – Kiedy omawiamy temat i chętnych do wypowiedzi jest wielu, nie zawsze jest czas, by każdy mógł zabrać głos – opowiada. Dodaje, że czasami na lekcjach jest gwar, bo nie wszyscy z tak licznej grupy potrafią się skupić. – W takiej atmosferze trudno jest się zaangażować w lekcje – przyznaje.

Jak dowiedziała się „Rz”, problemem zbyt licznych klas zajął się Maciej Osuch, społeczny doradca rzecznika praw obywatelskich. Sprawą zainteresował Janusza Kochanowskiego.

Pozostało 84% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów