Reklama

Chcą sami ukrócić hazard

Samorządowcy do rządu: dajcie lokalnym służbom prawo kontroli, wykluczcie niską szkodliwość czynu

Aktualizacja: 29.10.2009 07:56 Publikacja: 29.10.2009 04:00

Chcą sami ukrócić hazard

Foto: ROL

Waldemar Skórski, wiceprezydent Świdnicy, aż klasnął w dłonie, gdy usłyszał zapowiedź wycofywania tzw. jednorękich bandytów. Tydzień wcześniej władze tego 60-tysięcznego miasteczka na Dolnym Śląsku same wysłały do premiera list z propozycjami ustawowych zmian, które ograniczyłyby plagę „kasyn dla ubogich”.

Prohibicję za doskonały pomysł uważa również Franciszek Fejdych, burmistrz Prudnika na Opolszczyźnie. W jego 29-tysięcznej gminie działa dziś blisko 500 automatów o niskich wygranych. Gdy w ubiegłym tygodniu otrzymał z izby skarbowej do zaopiniowania wniosek o uruchomienie w miasteczku 11 kolejnych punktów, zamiast odpowiedzi skierował do Ministerstwa Finansów wniosek o zmianę ustawy o grach losowych.

Według zapowiedzi premiera, za pięć lat jednoręcy bandyci wylądują wyłącznie w kasynach. Z mniejszych miasteczek mają w ogóle zniknąć. To efekt afery hazardowej, po której premier zdecydował się na tak radykalny krok. Aferę ujawniła „Rz”, publikując rozmowy Ryszarda Sobiesiaka, kontrolującego sieć kasyn, który omawiał z ówczesnym szefem Klubu PO Zbigniewem Chlebowskim korzystny dla branży hazardowej kształt ustawy o grach losowych.

[srodtytul]Dajcie nam narzędzia[/srodtytul]

Lokalne władze na własną rękę walczą z plagą automatów o niskich wygranych. Chcą, by pozwolono im wykorzystywać skuteczniejsze narzędzia.

Reklama
Reklama

– Sami podnosimy pięciokrotnie podatek od nieruchomości dla lokali, w których jest choćby jeden automat do gry – mówi Skórski. – Być może taka zasada powinna być wprowadzona obligatoryjnie dla gmin w całej Polsce. A pieniądze z tego uzyskane przeznaczałyby na leczenie uzależnienia od hazardu. My właśnie ruszamy z takim programem od nowego roku.

Burmistrz Prudnika dodaje: – Przepisy powinny np. wykluczyć tzw. niską szkodliwość społeczną czynu w przypadku jakichkolwiek przestępstw związanych z hazardem. Należałoby też rozszerzyć uprawnienia kontrolne, które mają np. izby skarbowe, na organy gmin.

Samorządowcy obawiają się, że branża wymyśli sposób na obejście nowych przepisów i np. jednoręcy bandyci zamienią się w automaty „zręcznościowe”. Wygraną wypłacałby barman w formie „reszty” za zakup napoju. Mają jednak pomysł, jak temu zapobiegać.

– CBŚ i kontrolerzy skarbowi nie dotrą do każdej wioski, w której stoi automat – tłumaczy Fejdych. – Dlatego gminne służby należy wyposażyć w odpowiednie uprawnienia kontrolne.

Zdaniem wiceprezydenta Świdnicy skutecznym sposobem byłyby prowokacje w miejscach z automatami. W mieście na dużą skalę stosowane są przez policję i straż miejską, by eliminować sprzedaż alkoholu nieletnim. – Ale są mało skuteczne ze względu na przepis, który mówi, że koncesję traci przedsiębiorca, ale nie lokal – zaznacza Skórski. – Złapani przedsiębiorcy przepisują restaurację czy sklep na bliskich, ci dostają koncesję i ciuciubabka zaczyna się od początku. Źle byłoby, gdybyśmy w ten sam sposób zmagali się z automatami.

[srodtytul]Branża w szoku[/srodtytul]

Reklama
Reklama

Biznesmeni z branży hazardowej nie kryją rozżalenia. Według Sławomira Janowicza, doradcy zarządu firmy Fortuna, jednego z potentatów na rynku automatów, firmy będą zwijać interes. – Z naszych wyliczeń wynika, że w pierwszym dniu ustawy, która podwyższy podatek od automatu do 2 tys. zł miesięcznie, będziemy musieli zamknąć 2400 z 3600 urządzeń – twierdzi. – Tyle z nich zarabia bowiem nie więcej niż 3 tys. zł miesięcznie. 150 tysięcy osób, zatrudnionych przy automatach, wyląduje na bruku wcześniej niż za pięć lat.

Doradca Fortuny przypuszcza, że prohibicja może skończyć się taką fikcją jak w Moskwie, gdzie latem wprowadzono podobne ograniczenia. Tam w kasynach zmieniono po prostu szyldy np. na kluby „sportowego pokera”.

Przedstawiciele salonów gier znajdą luki w nowych zasadach. – Problemem jest bardzo słaba kontrola państwa, które nie potrafi egzekwować narzucanych przez siebie przepisów – mówi jeden z przedstawicieli branży.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=j.kalucki@rp.pl]j.kalucki@rp.pl[/mail][/i]

Waldemar Skórski, wiceprezydent Świdnicy, aż klasnął w dłonie, gdy usłyszał zapowiedź wycofywania tzw. jednorękich bandytów. Tydzień wcześniej władze tego 60-tysięcznego miasteczka na Dolnym Śląsku same wysłały do premiera list z propozycjami ustawowych zmian, które ograniczyłyby plagę „kasyn dla ubogich”.

Prohibicję za doskonały pomysł uważa również Franciszek Fejdych, burmistrz Prudnika na Opolszczyźnie. W jego 29-tysięcznej gminie działa dziś blisko 500 automatów o niskich wygranych. Gdy w ubiegłym tygodniu otrzymał z izby skarbowej do zaopiniowania wniosek o uruchomienie w miasteczku 11 kolejnych punktów, zamiast odpowiedzi skierował do Ministerstwa Finansów wniosek o zmianę ustawy o grach losowych.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Sądy i trybunały
Waldemar Żurek ujawnia projekt reformy KRS. Liczy na poparcie prezydenta
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Nieruchomości
Można już składać wnioski o bon ciepłowniczy. Ile wynosi i komu przysługuje?
Służby mundurowe
W 2026 roku wojsko wezwie nawet 235 tys. osób. Kto jest na liście?
Nieruchomości
Ważne zmiany dla każdego, kto planuje budowę. Ustawa przyjęta
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Nieruchomości
Rząd kończy z patologiami w spółdzielniach mieszkaniowych. Oto, co chce zmienić
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama