Władze samorządowe i szefowie szpitali uważają, że Fundusz zaproponował im zbyt niskie kwoty za leczenie pacjentów. Wczoraj spotkali się na debacie. Zamierzają wysłać list otwarty do premiera. Ich zdaniem otoczenie szefa rządu nie informuje go o rzeczywistej sytuacji w podkarpackich placówkach.
– Przyjęcie zaproponowanych przez NFZ kontraktów grozi bankructwem wielu z nich – ostrzega Robert Godek, starosta strzyżowski.
Wicemarszałek Podkarpacia Kazimierz Ziobro twierdzi, że to celowe i polityczne działanie PO, która chce w ten sposób ukarać region za to, że jako jedyne województwo w kraju jest rządzone przez PiS.
– Minister Ewa Kopacz wbrew konstytucyjnej zasadzie równości wszystkich obywateli wielokrotnie wyrażała niechęć do porównywalnego z innymi regionami finansowania podkarpackiej służby zdrowia – uważa Ziobro.
Dyrektorzy szpitali przyznają, że już drugi rok z rzędu placówki w regionie są dyskryminowane. Bernard Waśko, szef Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Rzeszowie, podaje przykład kwot przeznaczonych na leczenie jednego mieszkańca. – Na Mazowszu jest to 1610 zł, średnia w kraju 1410 zł, a na Podkarpaciu zaledwie 1230 zł na jednego statystycznego mieszkańca – wylicza i przypomina, że na Podkarpaciu jest wręcz wzorcowa sytuacja pod względem liczby łóżek oraz osób hospitalizowanych.