Miasta budują na kredyt

Dług samorządów zbliża się do granic dopuszczalnych przez prawo. Miasta i gminy pożyczają pieniądze, by wykorzystać dotacje z Unii. Szukają sposobów na obniżkę wskaźników zadłużenia

Publikacja: 19.03.2010 03:19

Budowa Mostu Północnego w Warszawie

Budowa Mostu Północnego w Warszawie

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Dług polskich samorządów na koniec 2009 r. mógł sięgnąć nawet 40 mld zł – wynika z szacunków „Rz”. Coraz więcej z nich zaczyna balansować na granicy dopuszczalnego zadłużenia.

Poznań, Toruń, Bydgoszcz, Słubice to tylko niektóre z miast, w których zaplanowano na ten rok wskaźnik zadłużenia liczony jako stosunek długu do dochodów na poziomie ponad 50 proc. Zgodnie z prawem nie może on przekroczyć 60 proc. Gdyby do tego doszło, samorządy nie mogłyby zaciągać nowych pożyczek. – U nas wskaźnik wzrośnie w tym roku do 57,8 proc. – przyznaje Ambroży Pawlewski, skarbnik Bydgoszczy. Podkreśla, że przy wynikającym z gospodarczego kryzysu spadku dochodów, by zrealizować inwestycje, trzeba się zapożyczać.

O cięciu wydatków samorządowcy nawet nie chcą słyszeć. – Można siedzieć spokojnie i nie narażać się na balansowanie na granicy dopuszczalnego zadłużenia. Ale środki unijne, które są do naszej dyspozycji, wykorzystaliby wtedy inni – mówi „Rz” Piotr Kiedrowicz, przewodniczący Rady Miejskiej w Słubicach. Dodaje, że warto zaryzykować. – Zbudowaliśmy lub budujemy m.in. pięć boisk, dwie hale sportowe, budynki komunalne – opowiada. Dodaje, że z ok. 50 mln zł w budżecie Słubic 20 mln zł trafi na inwestycje. – Gdyby ktoś na domowe wydatki dostawał pieniądze w zamian za 20 – 25 proc. własnego wkładu, długo by się nie zastanawiał– podkreśla.

Na granicy dopuszczalnego zadłużenia balansuje też Poznań. – W tym roku na inwestycje wydamy ponad 1,1 mld zł – zapowiada Barbara Sajnaj, skarbnik stolicy Wielkopolski. – Mamy zobowiązania wynikające z organizacji w naszym mieście turnieju Euro 2012 – dodaje. Przekroczenia 60-proc. progu zadłużenia się nie obawia. – Analizujemy na bieżąco wskaźniki. Ale nie ma innego wyjścia, musimy inwestować – podkreśla Sajnaj.

Na rosnące długi miast i gmin z niepokojem patrzą regionalne izby obrachunkowe. – Zadłużenie samorządów w województwie śląskim wzrosło w ubiegłym roku o 36,9 proc. – mówi Mariusz Siwoń, prezes RIO w Katowicach.

Zobowiązania poszczególnych regionów wzrosły w ciągu roku o 30 – 40 proc., mimo że samorządy i instytucje finansowe wdrażają kolejne pomysły, które pozwalają obniżyć wskaźniki długu. Jednym z nich jest tworzenie spółek samorządowych. Coraz częściej korzystają one z leasingu pojazdów i urządzeń dla służb miejskich, a nawet sprzedają własny tabor i wynajmują od firm. Część samorządów od razu w przetargach, np. na budowę stadionu czy drogi, dokonuje cesji wierzytelności. Wtedy wykonawcy płaci bank, a gmina przez lata spłaca mu raty (dzięki temu dług na papierze nie rośnie).

Samorządowcy mają też inne pomysły na poprawę kondycji finansowej. Prezydent Poznania Ryszard Grobelny wspomina m.in. o zwrocie samorządom VAT, który muszą zapłacić przy inwestycjach.

Rosnące zadłużenie powoduje m.in., że samorządy mają gorszą pozycję w negocjowaniu kosztu kredytów czy komunalnych obligacji. Agencja Fitch Ratings niedawno zwróciła uwagę , że zadłużenie Kielc w 2009 r. się podwoiło. – Samorządy coraz szerzej korzystają z finansowania przez emisję obligacji, kredytów w bankach krajowych oraz międzynarodowych, np. w Europejskim Banku Inwestycyjnym – zaznacza Elżbieta Kamińska z Fitch Ratings.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=a.kurowska@rp.pl]a.kurowska@rp.pl[/mail][/i]

[ramka][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/03/19/miasta-buduja-na-kredyt/]Skomentuj ten artykuł[/link][/ramka]

Dług polskich samorządów na koniec 2009 r. mógł sięgnąć nawet 40 mld zł – wynika z szacunków „Rz”. Coraz więcej z nich zaczyna balansować na granicy dopuszczalnego zadłużenia.

Poznań, Toruń, Bydgoszcz, Słubice to tylko niektóre z miast, w których zaplanowano na ten rok wskaźnik zadłużenia liczony jako stosunek długu do dochodów na poziomie ponad 50 proc. Zgodnie z prawem nie może on przekroczyć 60 proc. Gdyby do tego doszło, samorządy nie mogłyby zaciągać nowych pożyczek. – U nas wskaźnik wzrośnie w tym roku do 57,8 proc. – przyznaje Ambroży Pawlewski, skarbnik Bydgoszczy. Podkreśla, że przy wynikającym z gospodarczego kryzysu spadku dochodów, by zrealizować inwestycje, trzeba się zapożyczać.

Sądy i trybunały
Czego brakuje w planie Adama Bodnara na neosędziów? Prawnicy oceniają reformę
Sądy i trybunały
Będzie nowa ustawa o Sądzie Najwyższym. Ujawniamy plany reformy
Matura i egzamin ósmoklasisty
Jakie warunki trzeba spełnić, aby zdać maturę 2025?
Sądy i trybunały
Sędzia Waldemar Żurek pozwał Polskę. Chce miliona złotych
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Prawo rodzinne
Resort Bodnara chce dać więcej czasu rozwodnikom. Szykuje zmianę w prawie