– Jak można było doprowadzić do sytuacji, że druga powódź była 4 czerwca, a remont szkoły zacznie się dopiero wraz z pierwszym dzwonkiem? – pyta Joanna Tomczyk, której syn idzie do trzeciej, a córka do czwartej klasy Szkoły Podstawowej w Sokolnikach na terenie podkarpackiej gminy Gorzyce.
Do tamtejszego kompleksu podstawówki, gimnazjum i przedszkola woda wdarła się w maju i ponownie na początku czerwca. Zalane zostały dwie kondygnacje. W budynku czuć jeszcze zapach stęchlizny. Choć od powodzi minęły prawie trzy miesiące, remontu szkoły nawet nie rozpoczęto.
Władze gminy tłumaczą, że przeszkodą były skomplikowane procedury przetargowe. Wójt Marian Grzegorek wyjaśniał dziennikarzom, że przetargu nie można było ogłosić, dopóki do gminy nie dotarły pieniądze z budżetu państwa.
W czasie wakacji zaniepokojeni rodzice razem z nauczycielami i dyrekcją szkoły na własną rękę rozpoczęli przygotowania do nowego roku szkolnego. Skuli tynki, posadzili kwiaty przed budynkiem. Pomagali im żołnierze, strażacy i więźniowie.
W końcu gmina ogłosiła przetarg. Otwarcie ofert miało nastąpić 25 sierpnia. – Nie było co otwierać, bo ani jedna firma nie złożyła oferty – ubolewa Kazimiera Dziura, dyrektorka szkoły podstawowej w Sokolnikach.