Komendant Komisariatu Policji powiadomił wójta gminy, że pod nadzorem prokuratury prowadzi dochodzenie w sprawie nieumyślnego narażenia pewnych osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, poprzez niewłaściwe zabezpieczenie trzech psów, stanowiących własność jednego z mieszkańców.
Na polecenie gminy sprawą zainteresował się lekarz weterynarii, który wykonał oględziny na działce. Stwierdził, że znajdujące się na posesji psy żyją w opłakanych warunkach. Nie stwierdzono tam ani bud, ani kojców, do których wykonania wcześniej zobowiązał się właściciel zwierząt. Schronienia psów były wykonane z odpadów - wraków kabin samochodowych, desek, płyt eternitowych i cerat.
Z protokołu wynikało, że dwa czworonogi uwiązane były na łańcuchach przy prowizorycznych schronieniach, a trzeci biegał wolno po posesji, bez zębów. Lekarz ustalił, że psy są duże i agresywne. Próbowały atakować, gdy ktokolwiek zbliżał się do nieruchomości. Często uciekały.
Wójt, na wniosek lekarza przeprowadził postępowanie w sprawie czasowego odebrania zwierząt znajdujących się na działce, w którym dał właścicielowi możliwość ustosunkowania się do zarzutów.
Ten wskazał, że już przygotował nowe budy i kojce, które lada moment ma zamiar zamontować na działce. Oświadczył również na piśmie, że psy są regularnie karmione i posiadają aktualne szczepienia. Mężczyzna zobowiązał się do poprawy warunków ich bytowania w wyznaczonym przez siebie terminie. Niby na swoją obronę dodał również, iż na terenie gminy są psy, które znajdują się w jeszcze gorszych warunkach, bądź takie które w ogóle nie mają bud ani kojców.