Od pewnego czasu toczy się ożywiona dyskusja, żeby państwo ograniczyło dostęp do wyskokowych trunków na stacjach benzynowych. Tymczasem jest to już możliwe i to bez żadnej interwencji ustawodawcy. Wystarczy odpowiednia uchwała samorządu, co już potwierdził Naczelny Sąd Administracyjny (NSA).
Uchwała rady gminy a zakaz sprzedaży alkoholu
Ścieżki dla skutecznego wprowadzenia zakazu sprzedaży wysokoprocentowych trunków na stacjach benzynowych przetarł Toruń. To jego radni w lutym 2017 r. podjęli uchwałę o wprowadzeniu na lokalnych stacjach paliw stałego zakazu sprzedaży, podawania i spożywania alkoholi powyżej 4,5 proc. Wyjątkiem było piwo, a podstawą art. 14 ust. 6 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi – tzw. antyalkoholowej. Jednocześnie z zakazu wyłączono lokale gastronomiczne usytuowane na terenie stacji, ale w odrębnych, wolnostojących budynkach przeznaczonych na gastronomię i hotelowo-gastronomicznych.
Czytaj więcej
Ustawodawca ma obowiązek utrzymywania pewnego balansu pomiędzy wolnością obywateli, w której mieści się spożywanie alkoholu, a koniecznością jej ograniczenia, wynikającą z potrzeby ochrony społeczeństwa.
Uchwała nie spodobała się dwóm właścicielom stacji, którym udało się skutecznie zaskarżyć ją do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy (WSA). Unieważniając uchwałę, nie kwestionował, że na podstawie art. 14 ust. 6 ustawy rada może wprowadzić stały lub czasowy zakaz w innych niewymienionych miejscach, obiektach lub na określonych obszarach gminy, ze względu na ich charakter.
WSA uznał jednak, że radni Torunia, wprowadzając ogólny zakaz sprzedaży i podawania napojów alkoholowych na terenie wszystkich stacji, wykroczyli poza upoważnienie ustawowe. A kreowanie takich generalnych zakazów należy wyłącznie do ustawodawcy. Swoim działaniem naruszyli też konstytucyjną zasadę równości.