Poniesienia kary przez osoby, które dopuściły do wycięcia w połowie kwietnia ponad 1200 drzew przy parku Śląskim w Chorzowie, domagają się członkowie Stowarzyszenia Nasz Park. W zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa złożonym do Prokuratury Rejonowej w Chorzowie wskazują, że urzędnicy oraz prezydent miasta Chorzów, nie wnosząc sprzeciwu do zgłoszeń o wycince, nie dopełnili obowiązków.
Zgłoszenia (od siedmiu osób fizycznych) dotyczyły łącznie wycinki 1265 drzew na obszarze prawie 4,5 ha. Zdzisław Matuszewski, członek Stowarzyszenia Nasz Park, podkreśla, że mogło także z naruszeniem prawa dojść do sprzedaży przez miasto działki, na której rosły drzewa, ponieważ w uzasadnieniu zgody na sprzedaż nie ma informacji, że rośnie na niej las. Niegdyś był to teren parku.
Czytaj więcej:
W Chorzowie drzewa zostały wycięte i wywiezione, więc są nie do uratowania. Możliwe jest jedynie ukaranie winnych. Dr Tomasz Srokosz z kancelarii prawnej Andersen Tax & Legal Srokosz i Wspólnicy sp.k., specjalizujący się w prawie ochrony środowiska, gasi jednak nadzieje aktywistów. – W swojej praktyce zawodowej nie spotkałem się z sytuacją, aby ktokolwiek przejmował się karami za nielegalną wycinkę drzew. Przez deweloperów kary administracyjne są uwzględniane w koszcie inwestycji – mówi.
Jak dodaje, w naszym kraju panuje powszechne przyzwolenie na wycinkę drzew. Zmieniłoby się to jednak, gdyby kary były egzekwowane i np. zapadłby głośny wyrok zobowiązujący do zapłaty wysokiej sumy. Lub okazało się, że ktoś ma ponieść odpowiedzialność karną.