Resort edukacji ogłosił wczoraj, że chce obowiązkowo posłać sześciolatki do szkół w 2014 r. To kolejna zmiana planów rządu w sprawie obniżenia wieku szkolnego z siedmiu do sześciu lat.
Przed wyborami premier Donald Tusk zapowiadał, że obowiązek szkolny dla sześciolatków będzie przesunięty o rok. Jeszcze kilka dni temu, jak pisała „Rz", w MEN trwały prace nad takim właśnie rozwiązaniem.
Jednak wczoraj resort skierował do konsultacji społecznych projekt nowelizacji ustawy oświatowej, w której proponuje, by sześciolatki do szkół poszły obowiązkowo dopiero w 2014 r. Jeszcze zatem przez dwa lata rodzice dzieci urodzonych w 2006 i 2007 r. będą mogli zdecydować, czy posłać je do szkoły czy pozostawić w przedszkolu. Dzieci urodzone w 2008 r. i w następnych latach mają już obowiązkowo rozpoczynać naukę jako sześciolatki.
Po konsultacjach projekt trafi do Sejmu. Stanie się to prawdopodobnie pod koniec grudnia. Posłowie muszą szybko zmienić ustawę oświatową, bo zgodnie z obowiązującym prawem – przeforsowanym jeszcze przez poprzednią minister edukacji Katarzynę Hall – wszystkie sześciolatki do pierwszych klas powinny pójść we wrześniu 2012 r. Ten rok miał być ostatnim z trzech kolejnych lat wyboru między szkołą a przedszkolem.
Jak MEN tłumaczy odroczenie obniżenia wieku szkolnego aż o dwa lata? Rzecznik resortu Grzegorz Żurawski twierdzi, że niektóre szkoły potrzebują więcej czasu na przygotowanie się do przyjęcia małych dzieci. Zbyt mało też sześciolatków rozpoczęło w tym roku naukę – jedynie 20 proc. z ok. 360 tys. dzieci.