Wczoraj przed komisjami Ochrony Środowiska i Samorządu Terytorialnego odbyło się publiczne wysłuchanie wniesionego przez organizacje ekologiczne projektu ustawy o ochronie przyrody. Zanim w ubiegłej kadencji trafił do Sejmu, podpisało się pod nim 250 tys. obywateli.
Najistotniejsza zmiana jest tylko z pozoru niewielka. Dzisiejszy obowiązek uzgadniania z samorządami tworzenia na ich terenie nowych parków narodowych, a także rozszerzania ich granic zamienia na opiniowanie. Czyli odbiera gminom możliwość zawetowania decyzji w sprawie parków. Dlatego przedstawiciele samorządów wypełnili wczoraj tłumnie sejmową Salę Kolumnową.
– Od 2001 r. nie powstał w Polsce żaden park narodowy – mówił, popierając stanowisko ekologów, Maciej Nowicki, były minister środowiska. – W państwie demokratycznym decydować powinna wola większości, a nie mała grupa interesów (rada gminy – red.).
– Musi być równowaga celów ochrony przyrody i społecznych – oponował Piotr Jakubowski, burmistrz Mikołajek, który podobnie jak pozostali samorządowcy negatywnie ocenił projekt nowelizacji. Tłumaczył przy tym, że gminy, które mają na swoim terenie obszary chronione, rozwijają się gorzej od pozostałych. Dopominał się nie tylko o subwencje do nowych form ochrony, ale i wsparcie dla samorządów, na terenie których są już takie obszary.
– Ustawa jest słuszna, ale niedobrze skonstruowana – starał sie pogodzić zwaśnione strony prof. Michał Kulesza. – Proponowane w niej procedury przyczyniają się do tworzenia konfliktów, a nie dochodzenia do zgody.