Czy decentralizacja NFZ, którą proponuje minister zdrowia w założeniach do projektu ustawy o instytucjach systemu ubezpieczenia zdrowotnego, skróci kolejki do lekarza?
Maciej Dercz, dyrektor Instytutu Organizacji Ochrony Zdrowia Uczelni Łazarskiego:
Zwiększenie uprawnień funduszy w regionie to zmiany w dobrym kierunku. Ich pracownicy lepiej będą rozpoznawali potrzeby zdrowotne ludności w województwach niż urzędnicy w centrali NFZ. Z założeń ministerstwa wynika też, że przy każdym wojewodzie ma działać specjalna rada do oceny potrzeb zdrowotnych. Jeśli na podstawie jej analiz Fundusz w województwie będzie kupował świadczenia od placówek medycznych, to jest nadzieja, że zakontraktuje więcej usług, na które ludzie w regionie czekają najdłużej.
Regionalne fundusze mają być państwowymi osobami prawnymi. Każdy będzie miał swoją radę, w skład której wejdą przedstawiciele samorządów wojewódzkich i powiatowych. Czy to oznacza oddanie polityki zdrowotnej w regionie w ręce samorządów?
Radni owszem, wejdą w skład rad, ale nie będą tam jednak mieli głosu decydującego. Tu założenia do ustawy powodują niespójność w systemie ochrony zdrowia. Z jednej strony rząd już ustawą o działalności leczniczej zobowiązał samorządy do odpowiedzialności finansowej za budżety szpitali działających w formie spółek kapitałowych lub spzoz. Z drugiej strony teraz nie proponuje, aby mieli wystarczający wpływ na pieniądze, które te lecznice dostaną od funduszów. Przedstawiciele samorządów powinni jednak mieć wpływ na to, jak Fundusz podzieli składkę zdrowotną w województwie.