Gmina zwróci pieniądze, jeśli mieszkaniec sam zamówi śmieciarkę

Mieszkańcy gmin, w których wciąż nie wybrano firmy odbierającej śmieci, mogą sami zadzwonić po śmieciarkę, a samorząd zwróci pieniądze.

Publikacja: 06.06.2013 09:05

Gmina zwróci pieniądze, jeśli mieszkaniec sam zamówi śmieciarkę

Gmina zwróci pieniądze, jeśli mieszkaniec sam zamówi śmieciarkę

Foto: www.sxc.hu

Gminy zaspały podczas wprowadzania nowego systemu gospodarki odpadami, który miał ruszyć najpóźniej 1 lipca. Z danych Ministerstwa Środowiska uzyskanych od ok. 1 tys. gmin (a jest ich ok. 2,5 tys.) wynika, że tylko 17 proc. wyłoniło w przetargach firmy, które zabiorą śmieci od mieszkańców. Spośród pozostałych 65 proc. być może osiągnie ten cel do końca czerwca.

Mieszkańcy rejonów, gdzie spóźnienia z przetargami są pewne, boją się, czy pod ich domami nie wyrosną sterty pełnych worków, po które nikt nie przyjedzie.

Zdaniem Macieja Kiełbusa z kancelarii Dr Ziemski and Partners obawy te są słuszne.

– Po 1 lipca nasze śmieci wylądują na ulicach lub w lasach – ostrzega. Jego zdaniem problemu nie byłoby, gdyby gminy z wolnej ręki zleciły odbiór odpadów prywatnej bądź komunalnej firmie do czasu rozstrzygnięcia przetargu. Przekonuje, że samorząd ma takie prawo, jeżeli dołożył wszelkiej staranności, a np. z powodu odwołań procedura związana z zamówieniem publicznym się przeciąga.

Zleć firmie, a gmina zapłaci

Ministerstwo Środowiska interpretuje prawo inaczej i wskazuje, że w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach jest przepis, który powinien mieć zastosowanie w takiej sytuacji.

– Ustawa jasno wskazuje, że gmina ma obowiązek wybrania firmy odbierającej odpady wyłącznie w drodze przetargu. Jeśli go nie zorganizuje, postąpi niezgodnie z przepisami. Tym samym naraża się na kary finansowe, które są wymierzane przez Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska – ostrzega Paweł Mikusek z Ministerstwa Środowiska.

Wskazuje, że jeśli od 1 lipca gmina nie będzie realizować obowiązku odbierania odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości, są oni zobowiązani do przekazania swoich śmieci profesjonalnej firmie (wpisanej do rejestru działalności regulowanej) na koszt gminy. Dodaje, że w takim wypadku mieszkańcy powinni zostać poinformowani o swoich prawach.

Z tym, że w niektórych gminach panuje dezorientacja. Mieszkańcy nie znają swoich praw i obowiązków (samorządy ich o tym nie poinformowały). W dodatku wielu właścicieli nieruchomości wypowiedziało już umowy, które do tej pory mieli pozawierane z prywatnymi firmami. I teraz uiszczą gminie opłatę śmieciową, a na dodatek będą się uganiać za firmami, które zabiorą ich śmieci. Następnie z fakturami ustawią się w kolejkach w urzędach po pieniądze, które zapłacili przedsiębiorcom.

– Biorąc to wszystko pod uwagę, nie wyobrażam sobie jak to teraz wytłumaczyć mieszkańcom, skoro wszystkim miała zająć się gmina – mówi Maciej Kiełbus.

Jest pierwsza ofiara rewolucji śmieciowej w stolicy: wiceprezydent.

Komentuje Michał Szułdrzyński

Ogarnąć cały ten chaos

Mogą też wystąpić trudności ze znalezieniem firmy, która przyjedzie opróżnić nasze kubły ze śmieciami. Potwierdza to Dariusz Matlak z Polskiej Izby Gospodarki Odpadami.

– Sytuacja rzeczywiście może być kłopotliwa, gdy ktoś wypowiedział dotychczasową umowę na odbiór odpadów. Niektórzy przedsiębiorcy mogą nie być zainteresowani krótkotrwałym zleceniem usługi. Inni zmieniają profil swojej działalności – wyjaśnia.

Dodaje, że niektórzy przedsiębiorcy mogą mieć obawy, czy mieszkańcy będą chcieli im zapłacić, skoro obciąży ich opłata śmieciowa na rzecz gminy. Tymczasem dochodzenie niewielkich kwot przed sądem jest uciążliwe.

– Liczę jednak, że te firmy, które ubiegają się w gminach o zlecenie im usług, staną na wysokości zadania – mówi Dariusz Matlak.

Przetarg na pewno nie zostanie rozstrzygnięty na czas w stolicy. Czy w tak dużych miastach nie zapanuje śmieciowy chaos, a urzędów nie zaleje powódź mieszkańców z fakturami w rękach do zapłaty?

Okazuje się, że odbiór odpadów zostanie zlecony z wolnej ręki, ale nie tylko jednej firmie.

– Do końca roku przedsiębiorstwa, które do tej pory odbierały odpady, nadal będą to robiły. A faktury za usługi nie trafią do mieszkańców, ale bezpośrednio do urzędu miasta – mówi Agnieszka Kłąb z warszawskiego magistratu.

Dziś władze stolicy mają wszystko ustalić z przedsiębiorcami.

Co mówią przepisy

Zagrożenia dla systemu gospodarki odpadami

Przepisy ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach są nieprecyzyjne, a to jest jeden z powodów, który utrudni wdrożenie nowego systemu gospodarki odpadami. Prawo nie określiło górnej granicy opłaty za odbiór odpadów, a to dało dużą dowolność samorządom. W dodatku nie są jasne zasady ustalania tych opłat. I w konsekwencji uchwały dotyczące opłat mogą być zaskarżane do sądów administracyjnych.

Ustawa nałożyła na gminę obowiązek informowania mieszkańców o ich prawach i obowiązkach. Nie mówi jednak, jak samorząd ma realizować ten wymóg. I tak niektóre z nich zamieszczają informacje na swoich stronach internetowych, gdzie nie każdy zagląda. W konsekwencji mieszkańcy wielu gmin do dziś nie wiedzą choćby tego, jak segregować odpady.

Konsekwencją obecnych przepisów jest to, że w budynkach wielolokalowych może być odpowiedzialność zbiorowa za nieposegregowane śmieci, za które są wyższe opłaty. Nie da się bowiem ustalić, która z osób deklarujących segregację odpadów zostawiła w altance odpady zmieszane.

Gminy zaspały podczas wprowadzania nowego systemu gospodarki odpadami, który miał ruszyć najpóźniej 1 lipca. Z danych Ministerstwa Środowiska uzyskanych od ok. 1 tys. gmin (a jest ich ok. 2,5 tys.) wynika, że tylko 17 proc. wyłoniło w przetargach firmy, które zabiorą śmieci od mieszkańców. Spośród pozostałych 65 proc. być może osiągnie ten cel do końca czerwca.

Mieszkańcy rejonów, gdzie spóźnienia z przetargami są pewne, boją się, czy pod ich domami nie wyrosną sterty pełnych worków, po które nikt nie przyjedzie.

Pozostało 90% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów