Reklama

Urzędnicy nie znają savoir-vivre'u

Czy podczas oficjalnej uroczystości witać najpierw posła, senatora czy marszałka. MSWiA nie zamierza uczyć urzędników bon tonu

Publikacja: 24.07.2011 04:54

Na początku lat 90. MSWiA rozesłało do wojewodów instrukcje przypominające zasady i znaczenie preced

Na początku lat 90. MSWiA rozesłało do wojewodów instrukcje przypominające zasady i znaczenie precedencji, czyli porządku pierwszeństwa witania, przemawiania i zajmowania miejsc podczas oficjalnych spotkań

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Problem, kogo pierwszego godzi się przywitać podczas oficjalnej uroczystości państwowej czy samorządowej, podniosła posłanka Maria Zuba. Uważa, że w tej materii panuje niechlujstwo, a lokalni włodarze zapominają o zasadach bon tonu i precedencji, kierując się nierzadko prywatnymi sympatiami. Jej zdaniem zdarza się nagminnie, że na uroczystości zaprasza się parlamentarzystę, a następnie wita się go po dyrektorze urzędu marszałkowskiego lub wojewódzkiego. – Uzasadnienie jest proste. W ten sposób gospodarz chce podziękować urzędnikowi za pomoc w uzyskaniu kolejnych środków finansowych na inwestycje. Takich praktyk nie rozumiem – oburza się Maria Zuba.

Posłanka przypomina, że na początku lat 90. MSWiA rozesłało do wojewodów instrukcje przypominające zasady i znaczenie precedencji, czyli porządku pierwszeństwa witania, przemawiania i zajmowania miejsc podczas oficjalnych spotkań. Wojewodowie organizowali szkolenia na ten temat. Posłanka uważa, że resort powinien do tego pomysłu wrócić. Na przykład rozsyłając do samorządów i przedstawicieli administracji rządowej broszurę o protokole dyplomatycznym. – Musimy budować standardy. Nie może być tak, że zasady narzuca ten, kto pierwszy dorwie się do mikrofonu – mówi poseł Maria Zuba. – Połowa samorządowców robi to z rozmysłem, połowa z niewiedzy – mówi, zastrzegając anonimowość, jeden z parlamentarzystów z Lubelszczyzny.

Niedawno spotkał go afront podczas jednej z imprez. Samorządowcy, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita", przyznają, że przy witaniu i sadzaniu gości na imprezach, ustalaniu kolejności udzielenia głosu mają czasami problemy i działają nieco na wyczucie. Podpatrują, jak to robią służby mundurowe, w których zasady są sztywno określone. – Jest w tym trochę galimatiasu. Sam miałem konsula generalnego Kaliningradu na uroczystościach z okazji 3 maja. Pojawił się problem, czy pierwszy wieniec składa on czy ja jako gospodarz – mówi Marek Miros, burmistrz Gołdapi.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przyznaje, że obecnie nie ma rozwiązań prawnych, które regulowałyby tę tematykę. Uważa jednak, że to nie tyle kwestia braku przepisów, ile kultury osobistej i wyznawanych wartości. Resort nie planuje więc żadnych działań w tym zakresie. – Jeśli ktoś podjąłby się opracowania takich schematów zachowania, to samorządowcy z radością by z tego skorzystali. Wiedzielibyśmy, jak się zachować w pewnych sytuacjach, a goście byliby pewni swego miejsca i nie mieliby poczucia pewnego dyskomfortu – przekonuje Janusz Bodziacki, burmistrz Lubartowa. Przyznaje, że bywa na wielu imprezach i dostrzega, że kolejność witania zaproszonych gości jest w wielu wypadkach niefortunna.

Szkolenie „Kultura pracy – urzędowy savoir-vivre" oferuje Krajowa Szkoła Administracji Publicznej. Odbywa się niejako przy okazji innych szkoleń i organizowany jest cztery razy w roku (w jednym kursie uczestniczy maksymalnie 20 osób). Cieszy się zainteresowaniem. – W ostatnich latach jednak tylko dwa razy się zdarzyło, że jakiś urząd zamówił specjalnie to szkolenie dla swoich pracowników – wskazuje Agnieszka Połeć, p.o. szefa działu kształcenia ustawicznego KSAP.

Reklama
Reklama

Problem, kogo pierwszego godzi się przywitać podczas oficjalnej uroczystości państwowej czy samorządowej, podniosła posłanka Maria Zuba. Uważa, że w tej materii panuje niechlujstwo, a lokalni włodarze zapominają o zasadach bon tonu i precedencji, kierując się nierzadko prywatnymi sympatiami. Jej zdaniem zdarza się nagminnie, że na uroczystości zaprasza się parlamentarzystę, a następnie wita się go po dyrektorze urzędu marszałkowskiego lub wojewódzkiego. – Uzasadnienie jest proste. W ten sposób gospodarz chce podziękować urzędnikowi za pomoc w uzyskaniu kolejnych środków finansowych na inwestycje. Takich praktyk nie rozumiem – oburza się Maria Zuba.

Reklama
Prawo w Polsce
Trzy weta Karola Nawrockiego. „Obywatele państwa polskiego są traktowani gorzej"
Nieruchomości
Sprzedaż mieszkania ze spadku. Ministerstwo Finansów tłumaczy nowe przepisy
Konsumenci
UOKiK stawia zarzuty platformie Netflix. „Nowe zasady gry, bez zgody użytkownika"
Matura i egzamin ósmoklasisty
Nadchodzi najpoważniejsza zmiana w polskiej ortografii od kilkudziesięciu lat
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Matura i egzamin ósmoklasisty
CKE podała terminy egzaminów w 2026 roku. Zmieni się też harmonogram ferii
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama