Choć na Zachodzie inwestycje realizowane na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP) są popularne, polskie samorządy niezbyt chętnie sięgają po tę formułę.
– Dopiero zaczynamy się posiłkować tym instrumentem. Wyprzedzają nas nie tylko takie kraje jak Wielka Brytania, Niemcy, Hiszpania czy Francja, ale także Słowacja, Węgry, a nawet Rumunia i Bułgaria – mówi Przemysław Zaremba, wiceprezes zarządu Fundacji Centrum PPP.
Choć PPP przeszło w Polsce gruntowną reformę, jednostki samorządu wciąż mają z nim spore kłopoty. Według raportu Instytutu PPP i kancelarii Clifford Chance jednym z największych utrudnień związanych ze stosowaniem partnerstwa jest niespójność ustawy o PPP z innymi ustawami, a także brak wystarczających regulacji podatkowych. Wiele samorządów ma np. wątpliwości, kiedy inwestycje na zasadzie PPP są zaliczane do długu publicznego, a kiedy nie. Na wszelki wypadek rezygnują z partnerskiej współpracy.
– W razie nieprawidłowego rozłożenia ryzyka inwestycje są zaliczane do długów samorządów. Ta kwestia musi być jasno uregulowana. Inwestycje partnerskie nie powinny być zaliczane do długu publicznego – uważa Iwona Bierut, dyrektor Wydziału Polityki Gospodarczej Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Problemem jest również ograniczona możliwość wprowadzania zmian do umowy.