Urzędy idą śladem sektora prywatnego i kontrolują aktywność urzędników w sieci. Tak wynika z badania fundacji Panoptykon. Ze 106 instytucji centralnych, urzędów miast oraz oddziałów ZUS i NFZ, które odpowiedziały na ankiety, ok. 40 proc. instaluje oprogramowanie do monitorowania pracowników. Dzięki temu wiedzą, jakie strony i jak często odwiedzają pracownicy.
– W łódzkim i podlaskim oddziale NFZ, w chełmskim urzędzie miasta i w częstochowskim magistracie programy mogą być wykorzystywane do tworzenia raportów o korzystaniu ze sprzętu komputerowego przez pracowników, zwłaszcza gdy zachodzi podejrzenie zaniedbania obowiązków służbowych – mówi Jędrzej Niklas z Fundacji Panoptykon.
Ministerstwo Infrastruktury prowadzi jakościową i ilościową analizę wykorzystania sprzętu. W Agencji Rynku Rolnego wszystkie działania w internecie mogą być monitorowane, rejestrowane oraz okresowo oceniane. Pracownikom nie wolno używać prywatnych skrzynek e-mailowych i komunikatorów innych niż zatwierdzone przez Agencję. Taka inwigilacja jest legalna.
Nie można w tajemnicy
– O monitoringu aktywności w sieci trzeba jednak pracowników poinformować. Taka informacja powinna znaleźć się w regulaminie pracy bądź obwieszczeniu podanym do wiadomości pracowników – tłumaczy Katarzyna Sarek, radca prawny z kancelarii Raczkowki Paruch.
Zgodnie z wyrokiem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie (sygn. akt II SA/Wa 453/12) pracodawca musi szczegółowo określić zasady kontroli, a pracownicy poświadczyć, że się z nimi zapoznali.