Przepisy od lat umożliwiają centralne zamówienia, czyli kupienie w jednym przetargu rzeczy potrzebnych wielu urzędom. Dotychczas nie było to jednak wykorzystywane. W efekcie np. każde ministerstwo samo zamawia dla siebie samochody, choć kupienie ich we wspólnym pakiecie pozwoliłoby na duże oszczędności.
Teraz ma się to zmienić: jest już gotowy projekt zarządzenia, który wczoraj omawiał Komitet Rady Ministrów. Organizacją przetargów dla 61 jednostek administracji (m.in. wszystkich ministerstw, urzędów wojewódzkich i centralnych) zajmie się Centrum Usług Wspólnych. Przy tak olbrzymich zakupach firmy będą skłonne bardziej schodzić z ceny. Oszczędności szacowane są nawet na kilka miliardów złotych rocznie.
Eksperci chwalą ten pomysł, jednak ich zastrzeżenia budzi lista wspólnych zamówień.
– Kupowanie w ten sposób paliwa, prądu, usług telefonicznych czy samochodów jak najbardziej ma sens. Odciąży budżet, a na rynek nie będzie miało wpływu, bo i tak jest on zdominowany przez wąską grupę dużych graczy – uważa Arkadiusz Szyszkowski, doktorant w Instytucie Nauk Prawnych PAN. – Inaczej będzie z kupowaniem mebli, szkoleń czy usług firm sprzątających. O te zlecenia rywalizują często mniejsi przedsiębiorcy, którzy teraz zostaną wyeliminowani z rynku. Najpierw przyniesie to oszczędności, ale po kilku latach doprowadzi do monopolu dużych firm, które będą mogły zawyżać ceny – zaznacza.