Reklama

Rząd nie walczy z korupcją

Tylko cztery ministerstwa opracowały procedury zapobiegające łapownictwu

Publikacja: 14.09.2012 09:15

Rząd nie walczy z korupcją

Foto: www.sxc.hu

Działania chroniące przed korupcją w urzędach najczęściej ograniczają się do przyjęcia kodeksu etycznego i przeszkolenia części pracowników. Tak wynika z badań Fundacji Batorego, przedstawianych na wczorajszym posiedzeniu Sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.

– Szkolenia polegające na wyjaśnieniu, czym jest łapownictwo i co grozi za dopuszczenie się tego przestępstwa, są ważne, ale nie rozwiążą sprawy. Trzeba ograniczać sytuacje korupcjogenne, inaczej urzędnik prędzej czy później może ulec – podkreśla Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego.

12,2 tys. przestępstw korupcyjnych ujawniła policja w 2011 r. To mniej niż rok wcześniej

Tylko cztery ministerstwa (gospodarki, sprawiedliwości, spraw zagranicznych i obrony narodowej), cztery urzędy wojewódzkie (opolski, świętokrzyski, wielkopolski i mazowiecki) i trzy urzędy centralne wprowadziły aktywne działania antykorupcyjne.

Ocena ryzyka

– Tak np. Ministerstwo Gospodarki uruchomiło system przeciwdziałania zagrożeniom korupcyjnym. Każde działanie urzędników jest opisywane pod względem ryzyka wystąpienia łapownictwa. Te o wyższym ryzyku powinny być poddawane szczególnej kontroli – mówi Grażyna Kopińska.

Reklama
Reklama

– Podobne procedury zostały wprowadzone w mazowieckim urzędzie marszałkowskim, ale to działanie oddolne. Rząd powinien rozwiązać ten problem systemowo i zobowiązać wszystkie urzędy do wprowadzenia tego rodzaju procedur – uważa Grzegorz Makowski z Instytutu Spraw Publicznych.

12 tys. urzędników przeszkolili w zeszłym roku funkcjonariusze CBA

Sztandarowy program rządu, tarcza antykorupcyjna, funkcjonuje już ponad cztery lata, ale wciąż nie wiadomo, jakie są jego wyniki.

– Tarcza to działanie ad hoc. Powstała po kolejnej korupcyjnej aferze – zauważa Grażyna Kopińska. Fiaskiem zakończył się pomysł na walkę z korupcją Julii Pitery. Projekt ustawy o unikaniu konfliktu interesów, który przewidywał m.in. zebranie w jednym miejscu wszystkich przepisów antykorupcyjnych, nie trafił nawet do Sejmu. Najprawdopodobniej był niekonstytucyjny.

Jak uważa Grzegorz Makowski, rewolucyjne zmiany prawa wcale nie są potrzebne. Korupcję można ograniczać działaniami miękkimi, jak specjalne programy czy systemy oceny zagrożenia korupcją w urzędach. Oddolne inicjatywy poszczególnych instytucji nie wystarczą.

Ochrona sygnalistów

– Przydałaby się też prawna ochrona sygnalistów, czyli osób, które w dobrej wierze ujawniają nieprawidłowości w miejscu pracy. Często dotyczą one korupcji – ocenia Grzegorz Makowski.

Reklama
Reklama

– W Polsce sygnaliści po ujawnieniu nieprawidłowości zazwyczaj tracą pracę lub są ofiarami innych działań odwetowych ze strony pracodawcy. Odwołując się do sądów pracy, zazwyczaj przegrywają – mówi Grażyna Kopińska.

Jeszcze gorzej jest z osobami zatrudnionymi na podstawie umowy cywilnoprawnej. Prawo w ogóle ich nie chroni. Dlatego, z obawy przed utratą źródła dochodów, milczą.

– Błędem jest także całkowita likwidacja stanowiska pełnomocnika rządu ds. opracowania nieprawidłowości w instytucjach publicznych. Zwalczaniem przestępczości korupcyjnej zajmuje się CBA, ale w zakres jego kompetencji wchodzi również prewencja, informacja, edukacja i projektowanie polityki antykorupcyjnej – mówi Grzegorz Makowski. I dodaje, że zadania te wobec obecnego kształtu CBA powinny być wykonywane przez inną instytucję. Zobowiązuje nas do tego konwencja ONZ.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.wojcik@rp.pl

Konsumenci
Jest opinia rzecznika generalnego TSUE ws. WIBOR-u. Wstrząśnie bankami?
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Podatki
Inspektor pracy zamieni samozatrudnienie na etat - co wtedy z PIT, VAT i ZUS?
Zawody prawnicze
Rząd zdecydował: nowa grupa zawodowa otrzyma przywilej noszenia togi
Sądy i trybunały
Rzecznik dyscyplinarny sędziów „na uchodźstwie”. Jak minister chce ominąć ustawę
Reklama
Reklama