Ukarać urzędnika z ministerstwa za błędy w legislacji

Ministerialny pracownik powinien zapłacić za błędy w legislacji - uważa Irena Lipowicz, Rzecznik Praw Obywatelskich.

Publikacja: 17.04.2014 10:21

Rz: Czy to prawda, że chce pani pociągnąć do odpowiedzialności pracowników resortów?

Irena Lipowicz:

Zgadza się. Nie ma powodu, żeby karać urzędnika w gminie za wydanie decyzji z rażącym naruszeniem prawa, a funkcjonariusza w minister-?stwie już nie. Powinni ponosić taką samą odpowiedzialność za swoje błędy. Denerwują mnie sformułowania „państwo zawiodło" czy „demokracja zawiodła". Za tym kryją się zaniedbania konkretnych osób. Ktoś przecież bierze pieniądze za przygotowanie wadliwych projektów ustaw. Kogoś przeszkolono za publiczne pieniądze. Trzeba wreszcie zdać sobie sprawę, że pracownik ministerstwa swoimi poczynaniami  może spowodować poważne  szkody.

Ale chyba nie ma możliwości pociągnięcia resortowych urzędników do odpowiedzialności.

W niektórych wypadkach są. Za bezczynność organu lub niezgodność decyzji administracyjnej z przepisami Skarb Państwa może dochodzić – przynajmniej teoretycznie – dwunastokrot-?ności wynagrodzenia winnego urzędnika. W praktyce jednak to słabo działa i powinniśmy zmodernizować te przepisy, tak aby wszystkie osoby zatrudnione w instytucjach publicznych były traktowane równo.

Kto powinien odpowiadać własnym majątkiem?

Chociażby osoby, które bojkotują wyroki Trybunału Konstytucyjnego i ociągają się z przygotowaniem projektów ustaw dostosowujących prawo do jego orzeczeń. Trwają prace nad  nowelizacją ustawy o Trybunale. Należałoby może zobowiązać w niej Radę Ministrów do wskazania wiceministra odpowiedzialnego za wykonanie wyroku albo upoważnić Trybunał do wskazywania organu odpowiedzialnego za przygotowanie nowelizacji. Taka bowiem sytuacja  jak w przypadku opiekunów osób z niepełnosprawnością nie powinna się zdarzyć. Przypomnijmy: na początku grudnia 2013 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że ustawa, która spowodowała z mocy prawa wygaśnięcie decyzji przyznających im świadczenia pielęgnacyjne, jest niezgodna z konstytucją. Choć od lipca 2013 r. te osoby pozostają bez środków do życia, przepisy naprawiające ten błąd jeszcze nie obowiązują.

A czy autorów projektów niekonstytucyjnych ustaw też należy karać? To, że nowelizacja ustawy o świadczeniach rodzinnych godziła w prawa nabyte opiekunów,  było oczywiste.

Właściwie tak. Ktoś za wadliwe projekty powinien odpowiedzieć. Zanim wystąpiłam do Trybunału Konstytucyjnego, zwróciłam się do ministra pracy i polityki społecznej z prośbą ?o zmianę przepisów. Przecież ktoś musiał mu przygotować odpowiedź m.in. na moje wystąpienie, w której uznano, że nowelizacja ustawy jest zgodna z wymaganiami konstytucyjnymi. Ekspertyzy są jawne, trzeba tylko ustalić, kto je sporządził. Minister nie dał wiary głosom płynącym z mediów, nie posłuchał naszej opinii, nie wysłuchał też dość powszechnie prezentowanego przez specjalistów stanowiska, że ustawa jest niekonstytucyjna. W ten sposób przysporzył kosztów postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, ale przede wszystkim naraził państwo na wypłatę odsetek od zaległych świadczeń.

Jak daleko powinna sięgać odpowiedzialność urzędnika?

Odpowiedzialność majątkowa funkcjonariuszy powinna być możliwa we wszystkich tych sprawach, w których da się określić wysokość odszkodowania. Pracownicy ministerstw powinni odpowiadać za działania z rażącym naruszeniem prawa lub za swoją bezczynność, jeżeli spowodowali tym szkody dla Skarbu Państwa. ?Być może powinni pokryć odsetki od zaległych świadczeń pielęgnacyjnych, które państwo musi zapłacić opiekunom z powodu zwłoki w wykonaniu wyroku Trybunału. Także premier, który nadzoruje prace resortów, powinien pociągnąć do odpowiedzialności takie osoby. Zwróciłam się o choćby upublicznienie listy autorów wadliwej nowelizacji ustawy o świadczeniach rodzinnych i tych, którzy opóźniali się z przygotowaniem zmian po wyroku Trybunału. ?Trzeba napiętnować takie działania. ?Świadoma jestem, ?że w obecnym stanie prawnym nie jest to możliwe, jednak należy stworzyć odpowiednie mechanizmy, aby zapobiec takim sytuacjom w przyszłości.

Aby uniknąć odpowiedzialności, można by przecież częściej wnosić projekty rządowe do Sejmu jako poselskie. Urzędnicy wtedy nie zapłacą.

Możemy podejrzewać, że czasem rzeczywiście projekty rządowe zgłaszane są jako poselskie. Robiły to niestety wszystkie rządy. Należałoby tej praktyce położyć kres. Niemal połowa projektów wnoszonych do Sejmu to projekty poselskie, jednak takie projekty nie podlegają pełnej ocenie skutków regulacji, dlatego uważam, że powinno się tu być ostrożnym. Od stycznia czekam na spotkanie z panią marszałek Ewą Kopacz, między innymi w tej sprawie.

Obecnie obowiązujące zasady odpowiedzialności funkcjonariuszy szwankują. Urzędnicy w praktyce nie odpowiadają majątkowo za naruszenie prawa przy wydaniu decyzji administracyjnej. Nie trzeba poprawić i tych przepisów?

Przygotowuję spotkanie z Prokuratorią Generalną, bo to niezmiernie interesujące, jak funkcjonuje regres od funkcjonariuszy publicznych. Prokurator przeprowadził ponad 1500 postępowań wyjaśniających w sprawach, w których skarb państwa wypłacił odszkodowanie. Tylko w pięciu przypadkach wystąpiono o zwrot środków od funkcjonariuszy. Rzeczywiście prawo w tym aspekcie nie działa.

Rz: Czy to prawda, że chce pani pociągnąć do odpowiedzialności pracowników resortów?

Irena Lipowicz:

Pozostało 98% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara