– Proces przystosowywania Polski do Unii Europejskiej to proces urzędniczy. Polska nie tylko musiała przyjąć europejskie prawo, ale także sposób jego stosowania. Dla polskich urzędników był to szok kulturowy – zauważył Jarosław Pietras, dyrektor generalny w Sekretariacie Generalnym Rady UE, na wczorajszej konferencji w Krajowej Szkole Administracji Publicznej. Poświęcono ją podsumowaniu ponaddziesięcioletniego funkcjonowania polskiej administracji w unijnej administracji i obecności polskich urzędników w strukturach Unii Europejskiej.
Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej było uzależnione od sprawności naszej administracji. To pod wpływem Unii utworzono w Polsce służbę cywilną.
– Kilka razy Komisja Europejska ratowała polską służbę cywilną przed ingerencją polityczną. Unia jest więc strażnikiem niezależności urzędników – mówił Jan Pastwa, dyrektor KSAP.
– Negocjacje akcesyjne wymagały też zmian kadr, m.in. ich przeszkolenia – zaznaczyła Joanna Skoczek, radca w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W rezultacie w zakresie środków unijnych przeszkolono dziesiątki tysięcy członków korpusu służby cywilnej.
– Na kursy wydano 100 mln zł. Cała modernizacja administracji finansowana była z programu operacyjnego „Kapitał ludzki". Tylko niewielką część środków pokryła Polska – zauważył Sławomir Brodziński, wiceminister środowiska, były szef służby cywilnej.