Temat wadium zawsze budził wśród wykonawców duże emocje. Najwięcej kontrowersji dotyczyło możliwości zatrzymania wadium z powodu nieuzupełnienia dokumentów i oświadczeń na wezwanie zamawiającego (dawny art. 46 ust. 4a ustawy – Prawo zamówień publicznych). Przepisy zostawiały tu jednak furtkę, wskazując, że do zatrzymania mogło dojść wyłącznie, gdy wykonawca nie udowodnił, że brak uzupełnienia wynikał z przyczyn nieleżących po jego stronie.
Obrona przed zmową firm
Intencja przyznania zamawiającym kompetencji do zaboru wadium była jak najbardziej słuszna. Dla wszystkich było oczywiste, że zamawiający powinien się bronić przed zmowami przedsiębiorców sztucznie windujących ceny. Na rynku zamówień coraz częściej dochodziło do sytuacji, w których wykonawca z najniższą ceną nagle rezygnował z udziału w postępowaniu, ustępując miejsca kolejnemu wykonawcy z listy. Nierzadko członkowi tej samej grupy kapitałowej albo firmie w jakiś sposób powiązanej.
Z czasem do ustawy Prawo zamówień publicznych (dalej ustawy PZP) wprowadzono różne mechanizmy dodatkowo zabezpieczające procedurę i środki publiczne przed ewentualnymi zmowami przetargowymi. Warto wspomnieć chociażby możliwość wykluczenia z przetargu wykonawców należących do jednej grupy kapitałowej, którzy złożyli w tym samym postępowaniu oferty, oczywiście o ile naruszałoby to uczciwą konkurencję.
Wykonawca kalkuluje
Narastały też liczne głosy sprzeciwu wobec nieprzemyślanego korzystania przez zamawiających z możliwości zatrzymania wadium. Łatwo sobie wyobrazić, że określony wykonawca ubiega się o udzielenie zamówienia w postępowaniu, w którym decydującym kryterium była cena. Już na otwarciu ofert okazuje się, że w przetargu startowało jeszcze siedem innych podmiotów i wszystkie zaoferowały niższe ceny. Nikogo nie dziwi fakt, że taki wykonawca utraci zainteresowanie postępowaniem. Ma przecież świadomość, że szanse na uzyskanie przez niego zamówienia są bliskie zeru i nie ma w tym nic zaskakującego. Po prostu z czysto biznesowego punktu widzenia transakcja, która jest praktycznie niemożliwa do zrealizowania, przestaje być atrakcyjna.
Jeśli w opisanej wyżej sytuacji okazałoby się, że taki wykonawca, przygotowując ofertę, zapomniał chociażby o dołączeniu do niej tłumaczenia na język polski dokumentów podmiotu udostępniającego zasoby, np. odpisu z rejestru handlowego, to zostałby wezwany do uzupełnienia. Jego pozycja w postępowaniu nie miałaby najmniejszego znaczenia, ponieważ ustawa PZP nakazuje zamawiającemu dokonanie wezwania.