Po pierwsze dlatego, że mają wejść w życie od przyszłego roku, a po drugie – wzrost wynagrodzenia o 1000 – 1500 zł miesięcznie daleki jest od oczekiwań sędziów. Chcą zarabiać co najmniej 10 tys. zł.
Podwyżka ta ma być efektem zmiany od przyszłego roku tzw. kwoty bazowej (z 1493 do 1866 zł)
, od której wyliczane są wynagrodzenia sędziów i referendarzy. Byłaby corocznie waloryzowana na dotychczasowych zasadach.
– Najgorsze jest w projekcie to, że nie wychodzi naprzeciw naszym najważniejszym postulatom – powiedział „Rz” sędzia Waldemar Żurek, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, z którym projekt jest konsultowany. – Chodzi nam bowiem o oderwanie wynagrodzeń sędziów od arbitralnie określanej kwoty bazowej i związanie ich ze średnimi zarobkami w gospodarce. Aby w latach gospodarczej koniunktury, jak teraz, rosło ono, zapobiegając w ten sposób odchodzeniu sędziów od zawodu.
Ministerstwo prezentuje projekt już teraz, choć za tydzień ma się zebrać zespół ds. zmian w prawie o ustroju sądów powszechnych i zająć określeniem statusu sędziów, w tym ich zarobków.