Ministerstwu Sprawiedliwości zostało pięć miesięcy na zapewnienie wystarczającej liczby lekarzy. Na szczęście systematycznie ich przybywa. Jak podało „Rz” MS, sądy zawarły umowy z 537 lekarzami, ale potrzeba ich dwa razy więcej.
Mimo braków kadrowych zwolnienia wydawane na starym druku przez zwykłego lekarza już w sądzie nie wystarczą. Przekonał się o tym adwokat rodziny Józefa Mackiewicza w jej głośnym procesie o spadek. Przysłał do sądu na rozprawę apelacyjną zwykłe zwolnienie wystawione przez lekarza, który nie ma statusu sądowego, prosząc o jej odroczenie, ale sąd zdecydował prowadzić ją pod nieobecność prawnika.
– Miałem podobne przypadki – mówi „Rz” sędzia Marcin Łochowski, rzecznik Sądu Okręgowego Warszawa-Praga – i nie uznawałem takich zaświadczeń.
Przypomnijmy, że 1 lutego weszła w życie ustawa o lekarzu sądowym, która ustanowiła zaostrzone rygory wystawiania zaświadczeń lekarskich uczestnikom procesów zarówno karnych (w których już pewne były), jak i cywilnych, w których praktycznie honorowano każde zwolnienie od dowolnego lekarza. Cel reformy jest jasny: ma ukrócić praktykę używania zwolnień (w domyśle do przeciągania postępowań).
Słabszą stroną tej reformy okazała się jednak niewystarczająca liczba chętnych lekarzy. W ciągu pierwszego miesiąca obowiązywania ustawy umowy podpisano tylko z 343 lekarzami, a wtedy szacowano, że potrzeba ich w całym kraju ok. 1200.