Ministerstwo Sprawiedliwości myśli o podniesieniu pensji asystentów jedynie o tzw. wskaźnik waloryzacyjny, czyli o 3,9 proc.
Taka kwota, zdaniem Krajowej Rady Sądownictwa, w żadnym razie nie rekompensuje rzeczywistego wzrostu ani cen, ani przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Przez to asystenckie zarobki realnie maleją.
Rada uważa, że wynagrodzenia asystentów powinny pozostawać w konkretnej relacji do wynagrodzeń sędziów czy referendarzy. A te ostatnio sporo wzrosły (sędziowskie średnio o 1200 zł, a referendarzy o 750 zł).
Poważne wątpliwości Rady budzą także uregulowania ustawy o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, które mówią, że aplikant sędziowski pracujący jako asystent będzie lepiej wynagradzany niż asystent niebędący aplikantem.
Krajowa Rada Sądownictwa jest zdania, że nie można gorzej wynagradzać za pracę asystentów, którzy zdali egzamin sędziowski w ramach aplikacji rozpoczętej przed 1 stycznia 2008 r.