Sędzia Waldemar Żurek pozywa państwo polskie za „aferę hejterską"

Sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie złożył pozew przeciwko Skarbowi Państwa reprezentowanemu przez ministra sprawiedliwości. Sędzia domaga się 150 tys. złotych za tzw. aferę hejterską.

Publikacja: 06.03.2025 09:38

Sędzia Waldemar Żurek na sali rozpraw Sądu Rejonowego w Bochni

Sędzia Waldemar Żurek na sali rozpraw Sądu Rejonowego w Bochni

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

mat

O złożonym kilku dni temu pozwie o ochronę dóbr osobistych informuje portal oko.press. Pismo liczy 171 stron.

- Wystąpiliśmy do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara o ugodowe załatwienie sprawy. Ale przez trzy miesiące nie dostaliśmy odpowiedzi. Więc złożyłem z pełnomocnikiem pozew, bo roszczenia się przedawniają - mówi portalowi sędzia Waldemar Żurek.

Podkreśla przy tym, że pozwem chce rozpocząć dyskusję o tym, kto odpowiada za aferę hejterską. - Te osoby działały jednak w strukturach państwa, więc państwo ponosi odpowiedzialność razem z nimi – przekonuje sędzia. Dodaje, iż państwo w ramach regresu powinno dochodzić odpowiedzialności od tych osób. - Niech płacą. Bo to ważne na przyszłość. By ci, którzy będą chcieli niszczyć niezależność sędziów i prokuratorów, zastanowili się kilka razy. Czy warto podjąć działania, za które będą konsekwencje m.in. finansowe. I to jest mój cel – deklaruje sędzia.

Czytaj więcej

W piątek pierwszy wyrok ws. „afery hejterskiej”? Chodzi o hejt na sędziego Żurka

Prof. Michał Romanowski: nie otrzymaliśmy odpowiedzi od ministra Bodnara

Jego pełnomocnik, prof. Michał Romanowski zaznacza, że zamiarem nie było pozywanie Skarbu Państwa, reprezentowanego przez obecnego ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. - W grudniu 2024 roku w imieniu sędziego złożyłem pismo z propozycją zawarcia ugody pozasądowej. Uważaliśmy bowiem, że zasługi, jakie dla obrony praworządności ma pan minister Bodnar powodują, iż sprawa taka nie powinna być przedmiotem sporu państwa polskiego z sędzią Żurkiem, który o to państwo walczył (...) Niestety, nie otrzymaliśmy odpowiedzi od ministra Bodnara – wyjaśnia.

Prawnik w rozmowie z oko.press tłumaczy też, skąd wzięła się kwota 150 tysięcy złotych żądanego zadośćuczynienia. - Kwota odpowiada kwotom zasądzanym przez ETPCz m.in. na rzecz sędziów, którzy byli represjonowani. Ale i tak nie zrekompensuje tego, co przeszedł przez osiem lat sędzia Żurek. Miał inne plany i pomysły na swoje życie. Chciał napisać doktorat, zrobić karierę w sądzie, wychować małe córeczki. Nic mu nie wynagrodzi dolegliwości, krzywdy, szkód zdrowotnych i rodzinnych, czy wieloletniego życia w stresie – wskazuje.

Czytaj więcej

Afera hejterska. Sędzia Jakub Iwaniec wygrywa w Sądzie Najwyższym

Sędzia Waldemar Żurek bał się o swoją rodzinę i małe dzieci

Przypomnijmy, iż „aferę hejterską” ujawnił w sierpniu 2019 r. portal Onet.pl, publikując serię materiałów o kontaktach ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka z Emilią Sz., która w Internecie używała pseudonimu „Mała Emi”.

Onet ustalił, że w czasie, gdy ministrem sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro, z ministerstwa miały wyciekać często wrażliwe informacje, dotyczące krytycznych wobec ówczesnej władzy sędziów, ujawniane następnie we wpisach w mediach społecznościowych.

W planowanie działań angażować mieli się użytkownicy grupy na komunikatorze WhatsApp o nazwie Kasta/Antykasta. Po wybuchu afery do dymisji podał się wiceminister Piebiak. Do internetowego grona – oprócz „Małej Emi” – należeć mieli też sędziowie: Arkadiusz Cichocki (publicznie ujawnił jej szczegóły), Przemysław Radzik (wciąż na stanowisku zastępcy głównego rzecznika dyscyplinarnego sędziów) i Jakub Iwaniec (usunięty wówczas z delegacji do Ministerstwa Sprawiedliwości).

W środę w Sądzie Rejonowym w Bochni rozpoczął się proces Emilii Sz. Przed sądem zeznawał sędzia Waldemar Żurek, występujący w tej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy. Mówił o fali nienawiści, jaka wylała się na niego m.in. w internetowych wpisach. Nazywany „alkoholikiem” i „alimenciarzem”, sędzia odbierał po kilkadziesiąt hejterskich telefonów i SMS-ów dziennie. Grożono mu i wyzywano, atakowano dom jego rodziców, a nawet przesłano wiadomość, której treść sugerowała możliwość zamachu na jego życie. Sędzia bał się o swoją rodzinę i małe dzieci, zaś wszystko to – w jego ocenie – działo się „pod nosem” polskiego państwa.

O złożonym kilku dni temu pozwie o ochronę dóbr osobistych informuje portal oko.press. Pismo liczy 171 stron.

- Wystąpiliśmy do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara o ugodowe załatwienie sprawy. Ale przez trzy miesiące nie dostaliśmy odpowiedzi. Więc złożyłem z pełnomocnikiem pozew, bo roszczenia się przedawniają - mówi portalowi sędzia Waldemar Żurek.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Praca, Emerytury i renty
Czy liceum i studia wliczają się do emerytury?
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Prawo karne
Śmierć Ewy Tylman. Sąd uniewinnił oskarżonego Adama Z.
Nieruchomości
Ważny wyrok Sądu Najwyższego w sprawie służebności przesyłu
Prawo rodzinne
W ten sposób też można stracić prawo jazdy. Muszą być spełnione trzy warunki
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Oświata i nauczyciele
Nauczyciele nie będą tracić wynagrodzenia przez wycieczki
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście