Chodzi o wniosek premiera Mateusza Morawieckiego o kontrolę konstytucyjną art. 37 ust. 2 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, w zakresie, w jakim uniemożliwia orzekanie przez Trybunał w pełnym składzie w sytuacji odmowy orzekania przez mniejszość składu Trybunału Konstytucyjnego.
Problemy z pełnym składem to skutek kwestionowania przez kilku sędziów TK prezesury Julii Przyłębskiej i odmowy udziału w sprawach przez nią wyznaczanych.
Dolegliwość bojkotu ujawniła się zwłaszcza przed rozpatrzeniem wniosku prezydenta o zbadanie noweli ustawy o Sądzie Najwyższym, która ma (po uzgodnieniach rządu z Brukselą) odblokować wypłaty unijne z KPO. Taki wniosek zgodnie z ustawą o TK ma być rozpatrywany w pełnym składzie, który wymaga udziału co najmniej 11 sędziów. A zgromadzenie takiej liczby okazało się jak dotychczas niemożliwe.
Zaradzić miał temu właśnie wniosek premiera, do rozpatrzenia którego wystarczy pięciu sędziów.
W uzasadnieniu wniosku premier napisał, że minimalny pełny skład TK był wiele razy zmieniany ustawami i wynosił od 9 do 13 sędziów, a powinnością ustawodawcy jest zagwarantowanie efektywność działania TK bez nieuzasadnionej zwłoki. Zasada rzetelnego i sprawnego działania instytucji publicznych zapisana jest w Konstytucji i niedopuszczalna jest, aby Trybunał był w praktyce pozbawiony możliwości wywiązywania się ze swoich konstytucyjnych powinności ze względu nieuprawnioną odmowę orzekania w pełnym składzie TK przez mniejszość sędziów TK.