Nie jest znana przyczyna konfliktu, ale "niższy stopnień" sędzia już ma odczuwać jego skutki - wiceprezes Radzik odpowiedzialny za sprawy karne w sądzie stracił już kontrolę nad tzw. kancelarią tajną, czyli jednostką sądu, do której trafiają wszystkie informacje i materiały niejawne oznaczone klauzulami "tajne" oraz "ściśle tajne", ale także "poufne" oraz "zastrzeżone". Do tej komórki trafiają więc wszystkie materiały o szczególnym znaczeniu dla państwa. Jest to o tyle ważne, że SA w Warszawie, w którym ma miejsce cały konflikt jest sądem rozpatrującym m.in. podsłuchu.
Portal donosi jednak, że "tajne sprawy", to nie jedyna strata jaką może odnotować zastępca rzecznika, spekulowano bowiem czy z początkiem tygodnia nie dojdzie do jego dymysji ze stanowiska wiceprezesa SA, ale w poniedziałek Przemysław Radzik mial przejść na zwolnienie lekarskie, które miałoby wstrzymać całą operację.
W samym sądzie głosy mają być podzielona i dla niektórych dymisja wcale nie była przesądzona, a sędziowie mieli sprawdzić się w zakresie większego "poparcia" u ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który podejmuje decyzje o powołaniach i odwołaniach prezesów sądów. Stanowisko na pewno utraciła sędzia Beata Adamczyk-Łabuda, bliska współpracownica zarówno Piotra Schaba jak i Przemysława Radzika.
Czytaj więcej
Kilka okoliczności spowodowało, że Sąd Najwyższy ocenił Przemysława Radzika jako sędziego, który nie może być uznany za bezstronnego i niezawisłego – tak o tym orzeczeniu SN mówi „Rz” sędzia Jarosław Matras, zasiadający w jego składzie.
Adamczyk-Łabuda została delegowana z Sądu Okręgowego do Sądu Apelacyjnego w Warszawie i została rzecznikiem prasowym SA. Zajmowało również stanowisko w biurze rzecznika dyscyplinarnego. Obecnie jednak informacja o jej delegacji do pracy w Sądzie Apelacyjnym jak i biurze rzecznika nie widnieje już na stronie SO. To wcale nie musi oznaczać końca jej pracy w SA - sąd ogłosił konkurs na jedno wolne miejsce, a Łabuda jest jedynym kandydatem.