Po opublikowaniu maili ministra Michała Dworczyka, w których pisze do premiera, że z prezes TK Julią Przyłębską omówił trzy sprawy zawisłe w Trybunale Konstytucyjnym, Mariusz Muszyński, wiceprezes TK, opublikował oświadczenie, że więcej o procedowaniu w tych sprawach i ewentualnych próbach wpływów może powiedzieć po zwolnieniu go z tajemnicy służbowej przez stosowne organy. Co jest w sprawach sądowych tajemnicą służbową, panie sędzio?
Jeśli prof. Muszyński ma na myśli tajemnicę narady sędziowskiej, to żaden sędzia nie może być z niej zwolniony przez jakikolwiek organ. Natomiast prof. Muszyński używa określenia o szerszym znaczeniu niż tylko narada nad orzeczeniem: procedowanie w wymienionych w mailu min. Dworczyka sprawach i ewentualne próby wpływów. Mogą tu wchodzić w grę różne sytuacje: zmiany członków składu orzekającego, tak aby uzyskać korzystne z punktu widzenia władz rozstrzygnięcie (w przeszłości grupa sędziów kilkakrotnie publicznie podnosiła ten problem), przekazywanie podczas narad, że przedstawiciele władzy wykonawczej oczekują określonego sposobu procedowania, np. jego spowolnienia, i domaganie się tego, co samo w sobie może stanowić przestępstwo urzędnicze z art. 231 k.k. (zakładając, że czyni to funkcjonariusz publiczny, jakim jest prezes Trybunału Konstytucyjnego).
Czytaj więcej
Struktura władzy już zaczyna się sypać. Tylko czekać, jak wewnętrzny konflikt z gmachu przy al. S...
Ale czy takie czyny chroni tajemnica?
W tej ostatniej sytuacji odpowiednią reakcją powinno być zawiadomienie organów ścigania (jakkolwiek nie jest to wymóg nakładany pod rygorem kary – por. art. 240 k.k.). Tego rodzaju naciski, w moim przekonaniu, wykraczają poza ścisłe reguły narady sędziowskiej i brak odpowiedniej reakcji mógłby naruszać art. 2 kodeksu postępowania karnego, który stanowi m.in, iż w wyniku postępowania karnego sprawca zostanie wykryty i pociągnięty do odpowiedzialności karnej.