Osoby sprawnie poruszające się w internecie taką sprawę mogą potraktować jako dodatkowy trening, by nie powiedzieć: zabawę. Gorzej będzie z osobami nieradzącymi sobie z komputerem czy mającymi nie najlepszy sprzęt. Nie mówiąc już, że łącza internetowe mogą mieć awarie kilkugodzinne – i wtedy rozprawa odbędzie się bez naszego udziału, chyba że wykażemy awarię.
Trudno zaś powiedzieć, co się stanie, gdy niechcący wyciągniemy kabel z kontaktu bądź zwyczajnie z niewiadomego powodu stracimy internetowy kontakt z sądem.
Czytaj też: Sędziowie niechętni procesom przez internet
Pierwsza uwaga jest taka, że to jednak technika dla sprawnych i odważnych. To jednak sąd decyduje o wyborze tej nowoczesnej formy. W wezwaniu na rozprawę lub zawiadomieniu o niej zobowiąże adresata do wskazania adresu poczty elektronicznej, na który ma być wysłana instrukcja dołączenia do rozprawy. Zainteresowany szybkim rozstrzygnięciem może zresztą już na pozwie podać adres maila sądowi do kontaktu i numer telefonu swój, a może nawet przeciwnika, aby utrudnić mu przedłużanie sprawy.
Sąd prześle zainteresowanemu na ten adres link pozwalający na instalację odpowiedniego modułu przeglądarki internetowej umożliwiającego przeprowadzenie rozprawy.