Grupa posłów PiS kwestionuje konstytucyjność zagadnień prawnych kierowanych przez sądy do Sądu Najwyższego i NSA. W ich ocenie naruszają one niezawisłość sędziów.
Prof. Michał Romanowski: Ten wniosek dowodzi niezrozumienia związku niezawisłości sędziowskiej z kontrolą merytoryczną sprawowaną przez niezależny, niezawisły i bezstronny sąd, czyli istoty nadzoru judykacyjnego (orzeczniczego). Konsekwentnie trzeba by uznać za niekonstytucyjne takie instytucje jak powaga rzeczy osądzonej, apelacja, kasacja.
Sprawa jest poważna, dotyczy bowiem fundamentów sądownictwa: prawa do sądu.
Jak najbardziej. Niezawisłość sędziego w orzekaniu oznacza wolność sędziego od wpływów zewnętrznych władzy wykonawczej, ustawodawczej, a także władzy sądowniczej. Chodzi o to, aby działał w interesie jednostki, która ma prawo do rozpatrzenia sprawy przez niezależny, niezawisły i bezstronny sąd, a więc do sprawiedliwego wyroku sądowego. Żadna władza – ani rząd, ani parlament, ani prezes sądu – nie ma prawa do władczego wydawania poleceń sędziemu, jaki ma wydać wyrok w konkretnej sprawie. Zakazu tego nie należy jednak mylić z kontrolą merytoryczną nad orzeczeniami wydawanymi przez sądy z poszanowaniem zasady, że sąd rozpatrujący sprawę może wydać taki wyrok, jaki uzna za właściwy.
Rozróżnia pan jednak wyraźnie sąd w konkretnej sprawie i nadzór orzeczniczy.