Wielu obecnych sędziów SN przeżywa hamletowski dylemat i rozważa: odejść czy pozostać w służbie, aby przetrwał duch SN? Sędzią jest się nie tylko na dobre czasy i nie można oddawać pola walkowerem. Co innego, gdy sędzia uzna za niekonstytucyjne przepisy, na mocy których miałby orzekać. Albo jak Małgorzata Gersdorf, której kadencję ustawa przerywa.
Dlatego sędziowie najpewniej odejdą, nie mogąc stosować prawa sprzecznego z konstytucją. Jej bowiem dotąd nie zmieniono. Do ostatniej chwili czekali w niepewności, czy zmian nie odwróci jakaś nowelizacja złożona dla zatarcia złego wrażenia w oczach instytucji europejskich. Nowe projekty PiS niczego tu jednak nie zmieniły. A wręcz pogłębiły niekonstytucyjność.
Pozostaje zagadką, kto na mocy nowych przepisów przyjdzie do SN. Kto zajmie miejsce prof. Gersdorf. I czy poradzi sobie z etykietką „dublera". Kto pokieruje nowymi izbami, które mają rozliczać sędziów, oceniać ważność wyborów i rozpoznawać skargi nadzwyczajne. Ciekawe też, gdzie sędziowie tych izb będą mieli siedzibę. Prof. Gersdorf poprosiła ministra infrastruktury o jej wyznaczenie.