Dziś opinia publiczna skoncentrowana jest na politycznym sporze i jego wpływie na sądownictwo. Ostry konflikt toczy się jednak również wewnątrz środowisk sędziowskich. Od momentu wprowadzenia kontrowersyjnych zmian w KRS zaopiniowano już ponad tysiąc sędziów. Wszyscy oni mają dziś świadomość, że ich status może być kwestionowany przez coraz bardziej zdecydowane posunięcia ich kolegów. Aż 250 starych sędziów zadeklarowało, że nie zamierza respektować zakazów kwestionowania legalności sędziowskich składów wypływających z październikowego wyroku TK, jeżeli zagrożona jest niezawisłość.
Przez ostatnie lata debata wokół sądownictwa zdominowana była przez głosy kilkunastu sędziowskich aktywistów wspieranych opiniami profesorów prawa. To oni wskazywali, jakie zmiany są legalne, a jakie łamią konstytucję, wyręczając kwestionowany TK. Kiedy w 2018 r. „Rzeczpospolita" zrobiła największe badania w historii sądownictwa, pytając ponad 1200 sędziów (czyli ok. 15 proc. wszystkich) o stosunek do reform PiS, zdecydowana większość krytycznie oceniła te zmiany, wskazując na zagrożenia dla swojej niezawisłości.
Czytaj więcej
I prezes SN napisała w oświadczeniu do sędziów: albo respektujcie nowych, albo odejdźcie.
Sędziowscy beneficjenci reform dotąd milczeli. Wynikało to z mocnej środowiskowej presji i groźby ostracyzmu. Było niepodawanie ręki, a nawet – jak w przypadku jednego warszawskiego sędziego – groźba wyniesienia biurka na korytarz, jeżeli nie zmieni przekonań. To się skończyło, kiedy spór wyszedł poza warstwę werbalną, a za słowami poszły czyny – w postaci kwestionowania sędziowskiego statusu.
Pojawiły się pierwsze oświadczenia i artykuły krytykujące nie tylko rewizjonistyczne postawy starych sędziów, ale też podważające dominującą przez ostatnie lata argumentację prawną